palec, gwaltownie zlosliwie hamuje... Ponizej opis sytuacji od mojego znajomego.
Chciałbym zgłosić, że padłem ofiarą agresji drogowej w Czechach, prawdopodobnie nawet był to atak o podłożu ksenofobicznym. Zdarzenie miało miejsce ... ok. godziny 16:00 (na nagraniu data jest inna ze względu na nieprawidłowe ustawienia kamery). Jestem obywatelem Polski. Tego dnia byłem na wycieczce i na zakupach w Trutnovie. Do domu, do Polski miałem w planach wracać trasą 296 przez miejscowości Mlade Buky i Horni Marsov, a następnie przekroczyć przejście graniczne w Malej Upie. Gdzieś tak w okolicach godziny 16 wracałem do Polski właśnie trasą 296. Znajdowałem się przed miejscowością Horni Marsov. Na tym odcinku jest ograniczenie prędkości miejscami do 50 km/h, a miejscami do 70 km/h. Starałem się jechać przepisowo, gdyż nie chciałem być złapany przez radar. Nie jestem osoba majętną, poruszałem się małym samochodem o wartości 4000 euro. Jechałem sobie spokojnie, aż nagle dojechał do mnie z tyłu samochód marki Ford o czeskich numerach rejestracyjnych 2ALXXXX. Prowadziła go kobieta P. K. Ja ją kojarzyłem z widzenia wcześniej, gdyż w tej okolicy ona prowadzi jakiś pensjonat czy minihotel, a ja często w tych okolicach bywam w celach turystycznych i zakupowych. Ta kobieta zbliżyła się niebezpiecznie blisko mojego pojazdu, można to określić jako jazdę na zderzaku. Poruszałem się z prędkością 60-70 km/h, a jej auto było tylko 1-3 metry za moim (oczywiście to moje odczucie - nie miałem możliwości zmierzenia odległości). Od razu poczułem niepokój i zagrożenie. Spojrzałem w lusterko wsteczne, zauważyłem, że ta osoba rusza ustami, tak jakby krzyczała w moim kierunku. Nagle pokazała mi środkowy palec. W tym miejscu na drodze była linia ciągła, więc nie można tam przeprowadzać manewru wyprzedzania. Podejrzewam, że była wściekła, że musiała zwolnić z mojego powodu, bo poruszała się chyba z nadmierną prędkością wcześniej (takie jest moje wrażenie przynajmniej). Ja wpadłem w panikę. Zbliżałem się do przejścia, gdzie jest ograniczenie prędkości do 50 km/h, a jej auto było tak blisko. Bałem się zahamować, ponieważ myślałem, że wówczas ten pojazd z tyłu mnie uderzy. Jednak zwolniłem, co ją chyba jeszcze bardziej rozwścieczyło. Ta kobieta zaczęła trąbić na mnie jeszcze bardziej intensywnie (wcześniej też używała klaksonu). Łącznie chyba nawet kilkanaście razy. Pokazywała mi wielokrotnie środkowy palec (widziałem w lusterku wstecznym). Po przejechaniu przez przejście dla pieszych wyprzedziła mnie. Ja jej to bez problemu umożliwiłem. Kolejny raz mi pokazała środkowy palec, gdy przejeżdżała obok mnie. Ruszała też wtedy ustami, jakby wrzeszczała w moim kierunku, do tego kręciła agresywnie głową, patrząc się na mnie. Nic jednak nie słyszałem, gdyż szyby w jej aucie były zaciągnięte (w moim 1 była otwarta całkowicie, druga nieco opuszczona). Znowu pokazała mi środkowy palec, gdy była już przede mną. Po paru sekundach nagle wykonała niebezpieczny manewr, który widać na nagraniu z mojego rejestratora samochodowego. Gwałtownie zahamowała tak, jakby chciała sprowokować kolizję. Ja byłem już cały w szoku, w nerwach, przerażony i zdruzgotany. Zostałem przez nią potraktowany jak gówno. Podejrzewam, że ona się wobec mnie tak zachowała, bo widziała, że mam polskie tablice rejestracyjne. No i małe, niedrogie auto do tego. Gdy przejeżdżała wcześniej obok innych - czeskich - pojazdów, trąbienia nie słyszałem. To zdarzenie mnie silnie straumatyzowało, odczuwam wściekłość, ale też smutek, wręcz depresję. Codziennie do tego wracam w myślach. Nie chcę, by traktowano mnie w Czechach jak gówno, bo mam małe, niedrogie auto, jestem narodowości polskiej i jeżdżę zgodnie z przepisami.
Komentarze (4)
najlepsze
Ja #!$%@?ę :P