Żymianom wolno, w końcu są ofiarami Holocaustu. No i w ogóle to ruska propaganda. Nic takiego nie miało miejsca, a film jest zmontowany w piwnicy moskiewskiego teatru.
@bregath: Proces nazistowskiego zbrodniarza Adolfa Eichmanna, trwający od kwietnia do grudnia 1961 r., był wielkim widowiskiem. Oskarżony, w czasie wojny kierujący „żydowskim” Departamentem IV B w Głównym Urzędzie Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA), siedział za szklaną szybą, z czarnymi słuchawkami na głowie i wsłuchiwał się w świadectwa ocalałych z Zagłady, w której organizacji uczestniczył. Gideon Hausner, prokurator generalny Izraela, starał się przedstawić oskarżonego jako głównego architekta Holokaustu. I to mu się w dużym stopniu udało. (...)
Państwo Izrael zrozumiało wówczas, że to cierpienie pomoże mu zdobyć sympatię międzynarodowej opinii publicznej. Zmianę narracji widać było również wewnątrz Izraela. Dotychczas na ocalałych z Zagłady patrzono tam jak na ludzi słabych, którzy dali się bez oporu prowadzić na rzeź. „Skąd masz taką ch…wą koszulkę? Z Auschwitz?” – usłyszał od „kolegów” z pracy jeden z byłych więźniów niemieckich obozów. W muzeum Yad Vashem wycieczki szkolne pospiesznie oprowadzano po ekspozycji dotyczącej gett i obozów, zatrzymując się na dłużej tylko przy jej fragmencie dotyczącym buntu w getcie warszawskim. Po procesie Eichmanna zaczęto Izraelczykom uświadamiać grozę Szoach, by pokazać, że tylko Państwo Izrael może uchronić Żydów przed nowym Holokaustem. Państwo Izrael będzie też niestrudzenie ścigać winnych mordów na Żydach, a porwanie Eichmanna z ulicy w Buenos Aires świadczy o tym, że nie zdołają się oni przed nim ukryć nawet na końcu świata. Izraelska propaganda rozmijała się jednak z rzeczywistością. Porwanie Eichmanna było bowiem wyjątkiem od reguły. Przytłaczająca większość niemieckich zbrodniarzy mogła spać spokojnie. Izraelskie tajne służby nawet nie myślały o tym, by ich ścigać.
@Albert_Einstein: Otóż w historii tego portalu był czas kiedy wszystkie wpisy spadały z rowerka za krytyke Żydów. Zatem aby to obejśc, zaczęto używac synonimów i nazw zastępczych. A Żymianie? Cóż nikt nigdy tu nie bronił Rzymian. Na początku ekipa paliwody nieświadomie poprawiała, ale się w końcu przyjęło.
@ahmed-reyk: Bo to tak że niby trochę się poddają atmosferze zastraszenia oskarżeniem o antysemityzm, ale mrugają do nas oczkiem żeby wszyscy wiedzieli o KOGO chodzi. Czyli jak tkwić w gimbazie gdy już dawno nie ma gimbazy.
Komentarze (80)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Proces nazistowskiego zbrodniarza Adolfa Eichmanna, trwający od kwietnia do grudnia 1961 r., był wielkim widowiskiem. Oskarżony, w czasie wojny kierujący „żydowskim” Departamentem IV B w Głównym Urzędzie Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA), siedział za szklaną szybą, z czarnymi słuchawkami na głowie i wsłuchiwał się w świadectwa ocalałych z Zagłady, w której organizacji uczestniczył. Gideon Hausner, prokurator generalny Izraela, starał się przedstawić oskarżonego jako głównego architekta Holokaustu. I to mu się w dużym stopniu udało. (...)
Państwo Izrael zrozumiało wówczas, że to cierpienie pomoże mu zdobyć sympatię międzynarodowej opinii publicznej. Zmianę narracji widać było również wewnątrz Izraela. Dotychczas na ocalałych z Zagłady patrzono tam jak na ludzi słabych, którzy dali się bez oporu prowadzić na rzeź. „Skąd masz taką ch…wą koszulkę? Z Auschwitz?” – usłyszał od „kolegów” z pracy jeden z byłych więźniów niemieckich obozów. W muzeum Yad Vashem wycieczki szkolne pospiesznie oprowadzano po ekspozycji dotyczącej gett i obozów, zatrzymując się na dłużej tylko przy jej fragmencie dotyczącym buntu w getcie warszawskim. Po procesie Eichmanna zaczęto Izraelczykom uświadamiać grozę Szoach, by pokazać, że tylko Państwo Izrael może uchronić Żydów przed nowym Holokaustem. Państwo Izrael będzie też niestrudzenie ścigać winnych mordów na Żydach, a porwanie Eichmanna z ulicy w Buenos Aires świadczy o tym, że nie zdołają się oni przed nim ukryć nawet na końcu świata. Izraelska propaganda rozmijała się jednak z rzeczywistością. Porwanie Eichmanna było bowiem wyjątkiem od reguły. Przytłaczająca większość niemieckich zbrodniarzy mogła spać spokojnie. Izraelskie tajne służby nawet nie myślały o tym, by ich ścigać.
Partacze
@ahmed-reyk: Bo to tak że niby trochę się poddają atmosferze zastraszenia oskarżeniem o antysemityzm, ale mrugają do nas oczkiem żeby wszyscy wiedzieli o KOGO chodzi. Czyli jak tkwić w gimbazie gdy już dawno nie ma gimbazy.