Miała posprzątać mieszkanie po zmarłej. Na ten widok odmówiła
- Kiedy wracam do domu, krzyczę do dzieci, żeby nie podchodziły. Biegnę prosto do łazienki i czasem nawet w ubraniu wchodzę pod prysznic. Mamy taki swój żarcik w pracy, że po "hardkorowym" zleceniu szorujemy się domestosem – mówi Justyna Arciszewska, która doprowadza do błysku "hardkorowe chaty".
WP_Kobieta z- #
- #
- #
- #
- #
- 5
- Odpowiedz
Komentarze (5)
najlepsze
A wystarczy kupić odpowiednie ubranie robocze....