Do napisania tego wpisu zainspirowały mnie poniższe rozważania pułkownika Lewandowskiego na temat logistyki rosyjskiej.
Raport złożony jest z 2 części, które polecam obejrzeć w całości. W Raporcie pan pułkownik Lewandowski mówi całkiem dużo sensownych rzeczy. Jest to zresztą bardzo znana i fachowa postać, praktycznie wszyscy mamy duży szacunek do wiedzy i doświadczenia pana pułkownika. Natomiast to co on opowiada na temat rosyjskiej logistyki, moim zdaniem (jestem hobbystą) obarczone jest pewnym poważnym błędem lub nawet błędami. Pierwsze założenie: czy Rosjanie oszczędzają amunicję? Pan pułkowniki twierdzi, że tego nie widać. Moim zdaniem warto przypomnieć sobie krzyki z wypowiedzi Prigożyna, gdzie domagał się on amunicji o Szojgu. Moim zdaniem Rosja oszczędza amunicję od tak dawna, że obecnie już tego nie widać, bo wszyscy już się do tego przyzwyczaili. Co do logistyki, jeśli Rosjanie mają do wyboru wysłanie na front: jedzenia lub amunicji, wybiorą amunicję. Ich oddziały głodują, ale mają czym jeszcze strzelać. Ale problem jest znacznie głębszy. Pan pułkownik, z wykształcenia artylerzysta, twierdzi że on przy takim natężeniu ostrzału dosłownie widzi te (rosyjskie) kolumny ciężarówek które się mijają na drogach. Moim zdaniem niestety w tym miejscu pana pułkownika fantazja zawodzi (za chwilę wytłumaczę dlaczego tak uważam). Dalej pan pułkownik wspomina, że straty rosyjskie w ciężarówkach nagle gwałtownie wzrosły i jest to wg niego efekt tego, że artyleria ukraińska się przesunęła i zaczęła razić drogi nie tylko dojazdowe (z magazynu wprost na front), ale też rokadowe (te na boki). Moim zdaniem tu jest właśnie cały problem rozważań pana pułkownika, on zakłada cały czas, że logistyka rosyjska jest oparta na ciężarówkach. Natomiast nie od dziś wiadomo (wyszło to już przy rosyjskim ataku na Kijów), że logistyka rosyjska źle działa jeśli chodzi o ciężarówki. Ich logistyka jest oparta na pociągach i to takich z szerokim rozstawem szyn (Ukraina w większości też takie tory ma). No i drogi "rokadowe" w wydaniu rosyjskim jako takie zazwyczaj nie funkcjonują, oni wożą wszystko pociągami (to nie NATO).
Należy więc popatrzeć jak wyglądają linie kolejowe na Zaporożu i tym się kierować w rozważaniach (zapominając o drogach "rokadowych" i ciężarówkach).
![](https://wykop.pl/cdn/c3397993/f2e9ebe7dbb73e99770311d79cf28d70fa8690366f495ef7e753f3d60daa5f15,w800.jpg)
Mapka nie jest moja, pochodzi z:
https://pulslewantu.pl/co-z-ta-ukrainska-ofensywa/
Jak widać w tym miejscu jedyna poważna linia kolejowa biegnie przez Tokmak, który jest już prawdopodobnie w zasięgu artylerii lufowej z okolicy Robotyne (to około 30 km). Po lewej ta linia biegnie przez Krym, most krymski do Rosji i prawdopodobnie tamtędy Rosjanie mają dostarczają zaopatrzenie. Na prawo przez Kamjankę i Wołnowachę można dojechać do Rostowa (ważny węzeł logistyczny w Rosji), ale obecnie jest to niemożliwe. Chodzi o to, że linia przebiega około 5 km od Wuhłedaru, ciągle trzymanego przez Ukraińców. Nie ma więc możliwości aby od tej strony dostarczana była linią kolejową logistyka z Rosji (Ukraińcy bu takie transporty zniszczyli). Tłumaczy to dlaczego w przeszłości Rosjanie tak bezmyślnie ponawiali ataki na Wuhłedar, zajęcie tego miast odciążyło by im logistykę. Jest jeszcze jedna linia zaopatrzenia: statkiem lub promem do Berdiańska i dalej koleją. Dziś być może ta droga jeszcze funkcjonuje, ale docelowo Berdiańsk mogą odwiedzać pociski storm shadow lub nawet te z HIMARSów (jeszcze chyba nie teraz). Ale tak czy inaczej to nie jest pełnoprawna alternatywa do zaopatrywania wojsk na froncie. No i pułkownika Lewandowskiego wcześniej w nagraniu chyba nieco dziwi, że Ukraińcy na odcinku Robotyne - Tokmak zwolnili ofensywę, ale zaczęli ataki atakować na wschód też na Zaporożu (zresztą nie tylko tam). Moim zdaniem na kierunku Robotyne Ukraińcy osiągnęli swój podstawowy cel (bezpośredni ostrzał artyleryjski Tokmaku) i dalej się nie muszą spieszyć. W tej chwili pociągi z Krymu przez Tokmak z zaopatrzeniem pewnie już nie jeżdżą, a jeśli jeżdżą to mocno ryzykują. Osobiście podejrzewam, że wysadzają obecnie zaopatrzenie i ludzi z pociągów gdzieś na zachód od Tokmaku i dalej już wożą wszystko ciężarówkami (co wydłużyło im drogi zaopatrzenia i naraziło ciężarówki na większy ostrzał).
Co dalej? Proponuję zauważyć, że Rosjanie nie mogą tak za długo funkcjonować. Albo uda im się kontratakiem odbić Robotyne (ciągle jeszcze próbują), albo powoli będą musieli zreorganizować obronę i logistykę. Tylko logistyka w tym wydaniu zostanie już rozcięta na połowę. Niezbyt szybko, ale Ukraińcy pewnie dotrą pod Tokmak. Czy będzie okrążenie i powolne zdobywanie miasta? Wojna jest nieprzewidywalna, ale moim zdaniem nie. Jeśli Tokmak będzie atakowany z jednej strony, Rosjanie będą się bronić. Jeśli zagrozi mu okrążenie, Rosjanie pewnie uciekną. Skąd to przekonanie? Ktoś już to zauważył, Rosjanie z przyczyn propagandowych nie bronią miast w okrążeniu. Z Chersonia uciekli ciemną nocą, z Iziumu też się wycofali, pozostawiając sprzęt. Wtedy rosyjska propaganda przedstawić to potrafi jako wycofanie się na z góry upatrzone pozycje. A gdyby doszło do okrążenia? Wtedy by były relacjonowane codziennie wydarzenia z zajmowania miast, upadku garnizonu, byli by liczni jeńcy w TV. To by źle wyglądało. Natomiast podejście już bezpośrednie Ukraińców pod Tokmak i możliwość bezpośredniego ostrzału (przez artylerię lufową) Berdiańska spowoduje poniekąd, że rosyjskie jednostki na Zaporożu zostaną pozbawione zaopatrzenia. Rosjanie zaczną na pewno coś kombinować, ale ich sytuacja bardzo się pogorszy. Tzn nawet może im grozić kocioł. Ich loistyka zresztą może na jesieni i w zimie nie wytrzymać (wtedy zapotrzebowanie wojsk jest o około 20% większe). Pewnie się więc nie poddadzą. Ale wtedy jeszcze bardziej kluczowy stanie się most krymski (jego zniszczenie będzie bezpośrednio oznaczało izolację Krymu). Rosja na jesień pewnie planuje kolejną mobilizację. Ale też wybory prezydenckie w Rosji się zbliżają. Dużo się wtedy może wydarzyć. Gdyby Putin miał nieco rozumu (chyba ostatnio mu go brak) zawarł by jakiś zgniły (dla Rosji) rozejm/pokój i zaczął by walczyć w kraju z opozycją (która po serii klęsk na froncie na pewno mu mocno urośnie).
Alternatywa dla Rosjan to ciągle jest odbicie kontratakami Robotyne. Ale siły Ukraińskie na tym odcinku są raczej zbyt silne aby do tego doszło.
Komentarze (4)
najlepsze
@TuRezyser: Jeśli jakiś "generał" mówił, że Rosja zajmie Ukrainę w kilka dni, to oczywiście była to niekompetencja. Ukraina jeszcze przed konfliktem została dozbrojona np. w pociski FGM-148 Javelin.