Witam wszystkich.
W związku ze zbliżającymi się wyborami chciałem się z Wami podzielić moimi przemyśleniami na temat prawa do głosowania.
Na wykopie wielokrotnie padały sformułowania o nieświadomości i braku wiedzy głosujących... A może by tak wprowadzić egzamin państwowy, którego zdanie upoważniało by do głosowania w wyborach?
Analogicznie jak z prawem jazdy - niby prosta rzecz a tak wiele osób ma problemy ze zdaniem egzaminu. Sam egzamin według mnie jest potrzebny - przynajmniej w pewnym stopniu możemy spodziewać się, że nowi kierowcy znają podstawy o ruchu drogowym (wpływa to na bezpieczeństwo na drogach).
A co z wyborami? Nie od dziś wiadomo, że w demokracji profesor ma mniej do gadania niż dwóch pijaczków spod sklepu monopolowego. Demokracja daje każdemu obywatelowi prawo do głosowania. Demokracja daje również prawo każemu obywatelowi do zostania tym kim chce - z tą różnicą, że jeżeli chcemy być lekarzem musimy skończyć studia (dużo egzaminów), chcemy być kierowcą - musimy zdobyć prawo jazdy, chcemy zostać prawnikiem - musimy ukończyć prawo.
Gdybyśmy wprowadzili państwowy egzamin upoważniający do głosowania (z wiedzy o społeczeństwie, historii, polityce i ekonomi), mielibyśmy pewność, że wyborcy dokonują świadomych wyborów. Oczywiście zaraz ktoś podniesie głos, że nie możemy ludziom zabrać prawa do głosowania! Nie zabierajmy, tylko wymagajmy od ludzi, żeby byli świadomi jak mogą to prawo wykorzystać.
Większość ludzi prawdopodobnie taki egzamin by oblała, ale czy nie lepiej kiedy na wybory pójdzie 1000 niż 10 000 ludzi podzielających poglądy serwowane w telewizji??
![](https://www.wykop.pl/cdn/c0834752/1_5oLUSsX6Sg2a7Mp5SLPgUZYkIW7NJAXo,wat600.jpg?author=HerOwca&auth=bb0c0a82d837418cf398cc8f1bd030cd)
Komentarze (106)
najlepsze
jeszcze jedno: takie głosowanie spowoduje, że zostanie wytypowany tysiąc, czy dwa, o którym wszyscy będą wiedzieć... Nie chciałbym być w ich skórze, bo to oznaczać może tylko parę tygodni chowania się przed stadem baranów próbującym przekonać ich, dlaczego właśnie na nich powinni głosować.
Proponuję bardziej wprowadzić zajęcia z edukacji politycznej podczas których przedstawia się co jaka partia uczyniła źle na przestrzeni historii, z czego jaka partia się wywodzi, ile w
@simperium: Tajność wyników.
skoro dzisiaj rządzi PO, to przecież oczywiste jest, że PO będzie w komisjach egzaminacyjnych.
http://www.wykop.pl/link/504461/pomysl-jak-zmusic-politykow-do-roboty/
Gwarantuje Ci, że 99% doświadczonych kierowców jeżdżących np. od 20 lat nie zdałaby tego egzaminu.
http://www.taraka.pl/index.php?id=autopromo,70
eliminujący w ogóle potrzebę wyborów.
Takich posłów czekających w kolejce na swoje miejsce byłoby tysiące.
10k podpisów to nie problem, można je zdobyć w zaledwie jednej gminie. Po za tym łapówkarstwo wzięło by górę, tak jak w przypadku Renaty B. :)
Innymi słowy, w sejmie byłaby elita bogaczy.
Możemy mieć króla, byle był wykształcony prawicowy, i był profesorem ekonomi czy coś w ten deseń a nie durniem po kursie na wózek widłowy z magistrem z bazaru.
łołołołołooo... wpierw należy wypieprzyć na zbity pysk kadrę, która się ostała z czasów komuny i ma głębokie przyjaźnie z komuchami.
Niestety, inteligencja polska została skutecznie wybita przez Niemców podczas II wojny światowej, od tego czasu mamy tylko pseudointeligencję, która nawet do kolan tej przedwojennej nie sięga.
Jeśli głosowało by się elektronicznie za pomocą swojego numeru pesel (w odpowiednim punkcie do głosowania), to bardzo łatwo można by przeprowadzić wstępny test. Zdasz - głosujesz, oblewasz - bye.
Można by też zrobić nie test, a po prostu głosowanie na idee, tak jak to jest w programach eksperckich. Idziesz ścieżką odpowiedzi na dane pytania i na końcu wyłania Ci się osoba/partia na którą się zagłosowało (bo miała