Przyszły "właściciel" będzie musiał przyzwyczaić się do bardzo denerwującego współlokatora, który będzie mu się wtrącał w każdą, ale to w każda najmniejszą rzecz w kwestii jego "własności". Współlokator nazywa się wojewódzki konserwator zabytków.
Powodzenia. W podobnej kasie można wybudować nowoczesną replikę, bez konserwatora na karku. No, chyba że ktoś ogarnie pisowski "Pałacyk+" to można wykręcić niezłego wała :))))
Popatrzyłem sobie na ten zamek w goglach. Jeśli ktoś wyłoży na to 8 baniek, to wpakuje jeszcze ze 16 żeby przywrócić mu świetność. Oczywiście zero własnej inwencji. Wszystko za pozwoleniem konswerwatora.
Po zakończeniu drugiej wojny światowej stał się siedzibą Państwowego Gospodarstwa Rolnego: pomieszczenia w skrzydle wschodnim przekształcono w mieszkania dla pracowników, w przyziemiu zorganizowano stołówkę.
Komentarze (6)
najlepsze
Ale nie przesadzałbym z brakiem inwencji. Proponuję zobaczyć na co pozwolił konserwator zrobić z zamkiem w Gniewie.
Co prawda pewnie też przytulił jakąś pękatą kopertę, a raczej walizkę, no ale cóż ¯\_(ツ)_/¯
#justsocjalizmthings xD