Przeżyłem na własnej skórze, tylko ja odbijałem się od dna basenu by zaczerpnąć powietrza w końcu i mnie złapał skurcz ostatni skok ostatni wdech czasu minęła podobna ilość choć dla mnie były to wieki. Obok pływali skakali bawili się tego naprawdę nie widać łatwo zignorować na basenie był ratownik choć wyciągnął mnie kumpel który akurat przepływał obok mnie. To było jakoś w tamtym roku, do dziś boję się głębokiej wody. Basen oczywiście
Podziwiam tych wszystkich ludzi co nie umieją pływać tak jak ja ale popełniają podstawowy błąd - mimo to pchają się do wody gdzie nie ma gruntu... w życiu nie raz się piło nad wodą, nie raz się "pływało" ale nigdy nie robiłem tego tam gdzie nie czułem gruntu - znajomi o dziwo szanowali to i nigdy mnie nie namawiali bym płynął z nimi... może to kwestia towarzystwa ciężko stwierdzić ale zawsze u
Jak byłem gówniakiem z wczesnej podstawówki wypoczywałem sobie nad jeziorem z kumplem i jego matką. Nie umiałem pływać więc się tylko relaksowałem leżąc w dmuchanym mini pontonie na płyciźnie. W pewnym momencie podszedł do mnie jakiś koleś na oko 25-30 i taki dziwnie uśmiechnięty jakby nie chciał wzbudzać podejrzeń zaczął mnie popychać w stronę głębszej wody tu niby przypadkiem tutaj niby żartem i znalazłem się daleko od brzegu i to był moment
Tez się tak topilem za dzieciaka. Miałem może z 8 lat, kryty basen, ratownicy i wszystko. Uczyłem się pływać z deską i coś się stało, wpadłem pod wodę i to było tyle. Nie mogłem wypłynąć, panika, zaczęło brakować powietrza. Kiedy już zaczęło mi się robić ciemno przed oczami i pomyślałem że to tyle i zaraz będzie koniec wyciągnął mnie wujek, który z moim ojcem stali w basenie dosłownie pół metra ode mnie.
@CodeRedCart ja jak miałem tak max 3-4 lata byłem z rodzicami nad zalewem. Pluskalem się w płytkiej wodzie w dmuchanym kole i nie wiem jakim cudem to się stało, że w pewnym momencie nogi miałem w górze, a głowę w wodzie i nie mogłem się odwrócić. Na szczęście narobiłem rabanu i tata przybiegł mnie uratować :)
@CodeRedCart: Ja kiedyś w podobnym wieku też pośliznąłem się na basenie i poszedłem pod wodę to zamarłem nieruchomo. Zacząłem się zastanawiać czy ktoś mnie wyciągnie jak zaczęło już mi brakować powietrza to otworzyłem oczy i sam wypłynąłem na powierzchnię a że byłem tuż przy brzegu basenu to sam wyszedłem. Więcej już nie pływałem.
Pracowałem kiedyś jako ratownik(nad morzem jeden sezon, nad jeziorem z 7 sezonów i 2 lata dorywczo na basenie). Nad morzem to nic się nie działo(jakieś zagubione dzieci), nad jeziorem przez 7 sezonów wyławiałem 2 osoby, na basenie to ciężko zliczyć, najgorsza praca. Co ciekawe na basenie większość jak nie wszystkie to przypadki w małym basenie(wody po pachy), gdzie były zjeżdżalnie.
Jako dzieciak raz się topiłem. Zdołałem szybko się uspokoić i zacząłem płynąc w kierunku, który uznałem za brzeg. Kierunek był błędny, ale zdołałem wyczuć pod nogami skałę i na niej się oparłem, aby złapać tchu. To był też pierwszy raz kiedy pływałem.
Pamiętam, że topiłem się kiedyś w rzece. Miałem z 7 lat, woda do połowy uda, nurt raczej spokojny. I jakoś się tak przewrócilem, że zacząłem płynąć na plecach. Twarz miałem dosłownie parę centymetrów pod lustrem wody, ale nie mogłem nic z tym zrobić. Machałem nogami, ale nie sięgałem dna. W końcu się jakoś udało, może było płycej. Pamiętam, że jak już się podniosłem to wszyscy się do mnie śmiali, jakby w ogóle
Szok, az niesamowite bo wydaje sie jakby to ciało ważyło tonę. Naprawdę niewiele trzeba zeby chociaż co chwile wynurzyć buzie ponad tafle wody. Widać ze panika i usztywnienie ciala jest zabójcze w połączeniu z nieumiejętnością pływania
Komentarze (247)
najlepsze
Nie umiałem pływać więc się tylko relaksowałem leżąc w dmuchanym mini pontonie na płyciźnie. W pewnym momencie podszedł do mnie jakiś koleś na oko 25-30 i taki dziwnie uśmiechnięty jakby nie chciał wzbudzać podejrzeń zaczął mnie popychać w stronę głębszej wody tu niby przypadkiem tutaj niby żartem i znalazłem się daleko od brzegu i to był moment