Zaginiona wrocławianka odnalazła się. Skatowana leży w szpitalu w Niemczech
Poszukiwania Marii B. trwały od poniedziałku, 25 lipca, gdy kobieta zniknęła ze swojego mieszkania na osiedlu Psie Pole we Wrocławiu. Od początku było wiadomo, że jej życiu zagraża niebezpieczeństwo.
pan_koracz z- #
- #
- #
- #
- #
- 234
- Odpowiedz
Komentarze (234)
najlepsze
@Aster1981: Od zarania dziejów jest tak, że generalnie bezpieczniej jest wobec obcych stosować zasadę ograniczonego zaufania. Ponadto jeśli jest się kobietą bez zaufanego towarzystwa to bezpieczniej jest stosować zasadę braku zaufania do obcych.
Żadne państwo, nawet najbardziej cywilizowane i rozwinięte, nie ma narzędzi które mogłyby w pełni zapewnić bezpieczeństwo ludzi w takich sytuacjach, dlatego na tym poziomie trzeba dbać o swoje bezpieczeństwo samodzielnie.
Każde świadome rozluźnienie elementarnych zasad bezpieczeństwa równe jest świadomemu
Wykopek-incelak: co za dziwka! Zaprosila obcokrajowcow to teraz ma!
Wy jestescie serio chorzy z nienawisci do kobiet - kazdy kto publikuje tego typu komentarze powinien sie udac do psychiatry.
Ofiara gwaltu moze byc kazdy - mezczyzna na wojnie, kobieta w klubie, dziecko odwiedzajace ksiedza
Dzisiejsze przegrywy to jakieś agresywno-sfrustrowani socjopaci, którzy cieszą się np z tego że kobieta została zgwalcona. Aż #!$%@? kipią z nienawiści. Pamiętacie znalezisko o tym typki co męczył kota z tego rakowego forum? Mam wrażenie że wykopki dokładnie tam zmierzają... I serio, czuję że
Ubogaciła się kulturowo xD Czyli jednak ten post co zrobiłem o "365 dniach" okazał się prawdą a tak mnie zminusowali :/
Będzie musiała przebadać się na różne wenery.
Widzę, że próbujecie polemizować z komentarzami, które obwiniają ofiarę. To może być bardzo frustrujące, bo zazwyczaj żadne argumenty nie działają. Nawet w sytuacji, gdy wina sprawców jest ewidentna. Trochę spokojniej znoszę takie rozmowy, od kiedy rozumiem, jaki mechanizm psychologiczny za tym stoi.
1. Utożsamianie się raczej ze sprawcą niż ofiarą.
@Nizarlak_Horoszczanski: Śmiem wątpić. Widzę pewną prawidłowość w obwinianiu ofiar.
Z emocjami jest tak, że skądś się biorą. Stosunek do sprawy nie zależy od tego, jaki kto miał dzisiaj humor, wstając z łóżka. Dlatego uważam, że dopiero poczucie zagrożenia przełącza mózg z rozumu na emocje.
Jasne, mówią, by samemu nie chodzi jako baba na balety od zawsze no ale to jednak wina tych gnojków.