Strażnik, ślusarz, nauczyciel... zostali żołnierzami armi Rosyjskiej
![Strażnik, ślusarz, nauczyciel... zostali żołnierzami armi Rosyjskiej](https://wykop.pl/cdn/c3397993/link_1646159968ybGP6HwQca9lsQ2PLRjDma,w300h194.jpg)
Przyjechałem na obóz treningowy - na wojnę! Strażnik, ślusarz, nauczyciel, pracownik socjalny... zostali żołnierzami Federacji Rosyjskiej. Сторож, слесарь, учитель, социальный педагог... стали воинами РФ. Пришли на сборы — попали на войну!
![BiMa](https://wykop.pl/cdn/c3397992/BiMa_tNtd2l66Wv,q52.jpg)
- #
- #
- #
- #
- #
- 43
- Odpowiedz
Komentarze (43)
najlepsze
@PeaceUN: Z pewnością to prawda ( ͡° ͜ʖ ͡°) od tygodnia oglądają ruscy oferty obozów wypoczynkowo treningowych, nic nie wiedzą a dziadek tylko na trąbce grał w orkiestrze wojskowej
Początkowo było fajnie. Od razu zdecydowałem się kontrakt zamiast kisić ogóra w koszarach do końca terminowej służby. W mojej wsi psy dupami szczekają, lodówki są tylko po to żeby się ogrzać a dziewuchy chodzą tak poubierane, że zanim do takiej cycatej Katii się dobierzesz to już ochota przechodzi.
A tu dowódca mówi: Europa! Rozumiesz Sasza?! Europa!. Diewoczki w miniówkach, a nie barachła jak u nas w kołchozie. Do tego ćwiczenia z bratnim narodem! Ile my tam wódy przechlejemy za przyjaźń i braterstwo! A jak wrócisz z kasą za kontrakt to i pół roku pożyjesz jak pan.
No i pajechali. Eszelonem. Z pieśnią na roześmianych mordach. Tylko mamoczka machała na pożegnanie bo stary rybałkę uskuteczniał. A właściwie chlał na lodzie z kumplami z wojska wspominając jak to dobrze było za Gorbaczowa. Oj dłużyła nam się droga. Każdy coś tam miał za pazuchą ale zapasy szybko zostały rozpite.
Stary sierżant, którego zwaliśmy Afgan, pocieszał nas, że na miejscu sobie odbijemy. Ma on znajomka w kompanii logistycznej i będą kombinować spiryt. W końcu dojechaliśmy do tej Europy. Cyka. Jak w domu. Obok kołchoz. Zima. Żadnych miniówek. Ale miejscowe chłopaki to gieroje - za kołnierz nie wylewają. Codziennie budzę się na kacu i forsa się kończy.
Afgan mówi, że przed pokazem naszych zdolności dla dowództwa logistyka nic nie ogarnie. Mamy być w gotowości. W końcu stało się. A właściwie nie stało się. Wszystko zaliczyliśmy na najwyższe noty. Poszło w p..du amunicji i paliwa choć nikt nie strzelał. Obserwatorzy odebrali nawet defiladę choć trybuny świeciły pustkami a my nie wyleźliśmy z namiotów chlejąc na potęgę. Nawalony po samą uszankę sierżat cmoka mnie w lico i woła: widzisz Sasza jak wygląda wojsko?! Paliwo do kołchozu w zamian za spiryt i zagrychę. Ten duży zapas co został to pchnęliśmy z oficerami żeby była wziatka dla komisji. Teraz na powrót w eszelony i wracamy do matuszki Rasiji. Jeszcze premię za wybitne noty nam dadzą!
Słyszałem nawet że część oddziałów która się zorientowała co jest grane po prostu albo specjalnie zakopała wozy w błocie, albo jeździła w kółko tak długo aż nie