Zapomniane dmuchane smoki w Krakowie.
Inspiracją dla tego znaleziska był dzisiejszy wpis Mirka @kotbehemoth.
Przypomniałem sobie o fajnej krakowskiej imprezie.
Smoki były zamawiane na „Dni Krakowa”, cykliczną imprezę odbywającą się w czerwcu w latach 1980-1990. Festyn trwał kilka dni i wypełniony był pokazami i występami. Pod smoczą grotą, powstawały kolejne inscenizacje historii o Szewczyku Dratewce. Krakowskiej legendy, w której zginął smok z rąk podstępnego Szewczyka.
Smoki były różnej wielkości, największy smok miał: 80 metrów długości,12 wysokości i 4,5 szerokości, uszyty był z podgumowanej tkaniny i wypełniony 1500 metrami sześciennymi powietrza, ważył około 300 kilogramów.
Pomysłodawcą, projektantem i twórcą był Jacek Szczotka.
Tworzył też lekkie smoki, które unosiły się wypełnione ogniami sztucznymi i wybuchały na końcu przedstawienia, zasypując ogniami sztucznymi teren obok Wisły.
Ze wspomnień syna - "Pamiętam, jak mój Tata szył te smoki w domu, całe wnętrze było zawalone materiałem, co jakiś czas rozkładał na ziemi gotowe kawałki smoka i patrzył czy dobrze pasują do innych. Całość montował razem w innej pracowni i tam też gotowe już stwory zwijał do transportu. Latające gady nadmuchiwało się odkurzaczami i pompami powietrza pożyczonymi od wojska. Smoki napełniane były przez ogon sprężonym powietrzem, które trzeba było cały czas dodawać, bo ulatywało maleńkimi dziurami. Potwór wawelski w finałowej scenie "wybuchał" czemu towarzyszył huk i dużo sztucznego dymu, z którego wyłaniał się dogorywający smok zamieniający się w stertę sflaczałego materiału. Jeden smok był zrobiony z cienkiej foli i napełniony gazem lżejszym od powietrza, dzięki czemu unosił się majestatycznie obok wzgórza wawelskiego."
Komentarze (3)
najlepsze
źródło: comment_1637239567YZbO5KqLiX3oa4dBlqy5eF.jpg
Pobierzźródło: comment_16372395802IfPwPTebq3SdWMxXiqoq6.jpg
Pobierzźródło: comment_1637239593RgYkA16D1GEC9h56rsiICA.jpg
Pobierz