A ja mam inną historię z życia na oddziale położniczym. Moja znajoma pracuje w szpitalu jako pielęgniarka i to nie jest tak, że tylko "biały personel" jest niemiły. Utarło się w wielu miejscach (pozostałości po prl-u), że po porodach często tatusiowie przynoszą drobne prezenty dla lekarzy za opiekę (kawa, bombonierki, itp.). Oczywiście, to na lekarzy spływa cała chwała i splendor za to, że poród był bez komplikacji, dziecko zdrowe, że wszystko cacy.
Dziś właśnie mijają dokładnie 2 miesiące od kiedy razem z nierzeczoną przezywaliśmy to samo :)
Warszawa - szpital na Inflanckiej
Pozytywne zaskoczenie, wszystko mega sprawnie, personel bardzo wyrozumiały profesjonalny. Sala indywidualna bardzo wysoki standard. Na środku całe łoże osobna łazienka, wanna, prysznic, piłka, drabinki. Było znieczulenie - i wszystko za 0zł...
Więc nie mówicie, że trzeba mieć kasę. Wydałem w sumie 120zł na taxi (4 kursy w sumie) i tyle.
No cóż... moja żona urodziła 4 dni temu córeczkę Agatkę, też pierwsze dziecko i muszę przyznać, że od początku była pod fachową i sympatyczną opieką, mogłem przy niej być aż do końca porodu, wszystko cierpliwie tłumaczyli, bez zgryźliwości. Później pielęgniarki, położne i lekarze też bardzo uprzejmi i pomocni. Jestem bardzo zadowolony, że Żona urodziła w tym - tzn. w powiatowym - szpitalu. Wszystko sprawnie i cacy. Gdyby nie
2. "gościu"? Był kiedyś taki demotywator pasujący do sytuacji: "jeśli byłbyś bardziej alternatywny, sr*łbyś bursztynem".
3. twoja żona nie była najważniejszą osobą w szpitalu, w którym leży XX osób? nikt nie chciał poświęcić ci czasu w "gorącym" okresie, gdy rodzi się mnóstwo dzieci? śmieli mieć inne zajęcia? No dramat, opisz i na Wykop z tym.
@nocnica: 1. Razem. Ona ma skurcze, a ja jej pomagam, masuję, podtrzymuję - to jest praca wspólna. Ona prze, ja jej daję dłoń, żeby mogła połamać mi palce. Ona się poci, ja ją wycieram.
2. Tak, gościu - nawiązanie do skeczu Bałtroczyka.
3. Kiedy rodziło się mnóstwo dzieci, nie wpuszczono mnie w ogóle na blok i słusznie - jeszcze bym się wpieprzył w jakiś inkubator, albo wszedł do złej sali. Wpuszczono
@nocnica: Nie zaglądałem mu do garnków, ale mówił, że kiedyś był kucharzem i jego żona później chwaliła go za zdolności kulinarne. Oczywiście równie dobrze mógł jej zrobić wyśmienitego smalcu, jednak skłaniałbym się ku temu, że raczej dobrze ją karmił.
Nie mówimy i lekarzach tylko o pielęgniarkach - drwina nic Ci tu nie da.
nie publikujcie takich tekstów, bo przez ten wykop chyba właśnie podświadomie odsuwam myśli o moim przyszłym macierzyństwie w bliżej nieokreśloną przyszłość, kiedy będzie można rodzić normalnie. i pewnie inne wykopowiczki też mają podobne odczucia.
co nie zmienia faktu, że w pewnym wieku zapewne zdecyduję się mimo stanu polskiej służby zdrowia. i zawsze pozostają prywatne placówki.
@hamisiak: Im wcześniej rodzisz, tym większa szansa, że poród będzie szybki, więc możesz nie dojechać do szpitala :)
A tak serio to trzeba zrobić wcześniej dobry wywiad. Moja żona spędziła długie godziny na różnych forach o rodzeniu, zrobiliśmy też wywiad wśród znajomych, byliśmy nawet raz w szpitalu przed porodem, żeby zobaczyć jak tam wygląda, także wiedzieliśmy, gdzie jedziemy.
Na korytarzu stoi młody tato - właśnie przed chwilą obok przejechało jego dziecko w inkubatorze (podali mu wagę - bardzo małe), zabiorą je do innego szpitala, bo tutaj miejsca brak, a żona? Stan ciężki. I z człowieka schodzi maska, którą stara się trzymać na sobie cały czas, żeby jako tako wyglądać na twardziela
Aż mi się słabo zrobiło, nie chciał bym tego przeżyć ani nikomu tego nie życzę.
Sorry, że się przyp!#!!#%am w tak radosnej chwili, ale tak na przyszłość to warto się jednak interesować do jakiego lekarza prowadzącego się chodzi i w jakim szpitalu chce się rodzić, jaka tam obsługa i standardy to takie sytuacje cię nie zaskoczą.
Moja żona rodziła w sobotę 19.02. Mała urodziła się w 36 tygodniu, ale daje radę bez inkubatora i jest z żoną na sali. Szpital mieliśmy wybrany jeszcze zanim żona zaszła w
@kostekw: No widzisz, my byliśmy w sytuacji, w której wydawało nam, że mamy 99% pewność, bo zebraliście zarówno pozytywne opinie jak i personalne zapewnienia, że wszystko będzie ok. Nie było - z wyjątkami. Peszek, trudno się mówi, ale napisać moim zdaniem warto. Choćby po to, żeby ktoś inny przeczytał i może wziął pod uwagę, przy wyborze szpitala dla siebie.
@Lord_Ruthven: Tak jak pisałem, nie chodzi o lekarza prowadzącego ani sprzęt tylko personel / procedury. Wnioskuję z tego, że sytuacja was po prostu zaskoczyła in minus, czemu się nie dziwię, znaczy in minus. Myśmy dokładnie wiedzieli, jak działa porodówka w naszym szpitalu, że poród rodzinny odbywa się tak i tak, że położne pracują w ten i ten sposób a sale porodowe wyglądają tak i tak. Mimo, że tego dnia też była
Komentarze (247)
najlepsze
Warszawa - szpital na Inflanckiej
Pozytywne zaskoczenie, wszystko mega sprawnie, personel bardzo wyrozumiały profesjonalny. Sala indywidualna bardzo wysoki standard. Na środku całe łoże osobna łazienka, wanna, prysznic, piłka, drabinki. Było znieczulenie - i wszystko za 0zł...
Więc nie mówicie, że trzeba mieć kasę. Wydałem w sumie 120zł na taxi (4 kursy w sumie) i tyle.
Lord_Ruthven -
Ad. 3. - szczepienie jutro - nie mam zamiaru kupować skojarzonych:)
No cóż... moja żona urodziła 4 dni temu córeczkę Agatkę, też pierwsze dziecko i muszę przyznać, że od początku była pod fachową i sympatyczną opieką, mogłem przy niej być aż do końca porodu, wszystko cierpliwie tłumaczyli, bez zgryźliwości. Później pielęgniarki, położne i lekarze też bardzo uprzejmi i pomocni. Jestem bardzo zadowolony, że Żona urodziła w tym - tzn. w powiatowym - szpitalu. Wszystko sprawnie i cacy. Gdyby nie
dzięki
1. "rodzimy"? Niby jak?
2. "gościu"? Był kiedyś taki demotywator pasujący do sytuacji: "jeśli byłbyś bardziej alternatywny, sr*łbyś bursztynem".
3. twoja żona nie była najważniejszą osobą w szpitalu, w którym leży XX osób? nikt nie chciał poświęcić ci czasu w "gorącym" okresie, gdy rodzi się mnóstwo dzieci? śmieli mieć inne zajęcia? No dramat, opisz i na Wykop z tym.
2. Tak, gościu - nawiązanie do skeczu Bałtroczyka.
3. Kiedy rodziło się mnóstwo dzieci, nie wpuszczono mnie w ogóle na blok i słusznie - jeszcze bym się wpieprzył w jakiś inkubator, albo wszedł do złej sali. Wpuszczono
Nie mówimy i lekarzach tylko o pielęgniarkach - drwina nic Ci tu nie da.
co nie zmienia faktu, że w pewnym wieku zapewne zdecyduję się mimo stanu polskiej służby zdrowia. i zawsze pozostają prywatne placówki.
A tak serio to trzeba zrobić wcześniej dobry wywiad. Moja żona spędziła długie godziny na różnych forach o rodzeniu, zrobiliśmy też wywiad wśród znajomych, byliśmy nawet raz w szpitalu przed porodem, żeby zobaczyć jak tam wygląda, także wiedzieliśmy, gdzie jedziemy.
Aż mi się słabo zrobiło, nie chciał bym tego przeżyć ani nikomu tego nie życzę.
Moja żona rodziła w sobotę 19.02. Mała urodziła się w 36 tygodniu, ale daje radę bez inkubatora i jest z żoną na sali. Szpital mieliśmy wybrany jeszcze zanim żona zaszła w