Pink Floyd zawsze na propsie ale bez przesady z ta najpiekniejsza solowka, znalazlbym 100 lepszych. To chyba kwestia gustu. Ot pierwsze z brzegu Paul Gilbert, zarowno jako gitarzysta i solówka. Steve Vai for the love of God to chyba najpiekniejsze co sie moglo przydarzyc swiatu muzyki.
@m200a: co ciekawa ta solówka jest bardzo emocjonalna i mocna (dla mnie) tylko w wykonaniach koncertowych. Wersja albumowa jest ucięta i kończy się wyciszeniem, brakuje w niej momentu kulminacyjnego, który w koncertowe jest świetny.
A właśnie sobie dzisiaj odpaliłem na spacerze (ʘ‿ʘ) Za każdym razem mam ciary bo miałem to szczęście, że byłem na koncercie Gilmoura we Wrocławiu. (。◕‿‿◕。)
Komentarze (143)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora