Hej Mircy, jak wiecie, od jakiegoś czasu szukam mieszkania w Warszawie celem kupna. Szukam raczej z rynku wtórnego, ale pierwotnym też nie pogardzam. I zazwyczaj kiedy dochodziło do negocjacji cen to proponowano mi maksymalnie 5 - 10 tysięcy z całości. Jak wiecie przy kwocie około 600 000 zł, to niewielka różnica. Nie wyobrażam sobie kupna mieszkania za ponad 10 tysięcy za metr kwadratowy, a ceny w Warszawie w większości już dawno pokonały ten próg. I już kiedy zrezygnowany miałem kupić 60 metrów pod Legionowem za 6,5 tysięcy za metr2, godząc się na ponad 2 h dojazdu do pracy, postanowiłem, że jeszcze raz przejadę się po agencjach. I wiecie co? Ten tydzień był bardzo dziwny. Trzy różne oferty, dwie różne agencje plus jedno mieszkanie bezpośrednio od właściciela - rejony Bemowo, Ursus i Praga Południe i pierwsze mieszkanie zgoda na zejście z ceny o 30 tysięcy plus miejsce w garażu podziemnym gratis, drugie mieszkanie 25 tysięcy, ale kosmos był z ostatnim mieszkaniem. Właściciel po krótkich negocjacjach zszedł mi z 650 000 zł do ... 580 000 zł! I gdyby nie to, że mieszkanie w bloku bez windy, to bym się zdecydował. Nie rozumiem, tego co się stało. Przez ostatni kwartał odbijałem się jak od ściany przy próbie negocjacji, a teraz takie zniżki. W przyszłym tygodniu przelecę się po deweloperach i będę próbował ugrać minimum 50 tysięcy za mieszkania w cenie około 600 000 - 650 000 zł. Dajcie znać, czy również spotykacie się teraz z takimi różnicami w cenach ofertowych i transakcyjnych. Bo może to jest już ta pierwsza jaskółka, co zaraz rozwali wraz z inflacją rynek nieruchomości, pamiętać bowiem należy, że rynek nieruchomości zawsze reaguje z opóźnieniem na kryzysy... Ja czekam i zacieram ręce!
Komentarze (29)
najlepsze
Inflacja to akurat powoduje napływ kapitału do rynku nieruchomości. Może natomiast w jej wyniku dojść do podniesienia przez RPP stóp procentowych i wtedy faktycznie ceny mogą się obniżyć. Wydaje się to coraz bardziej prawdopodobne, bo tempo cyrkulacji pieniądza rośnie (odmrażanie gospodarki), co obok samej ilości pieniądza będzie nakręcać inflacje jeszcze bardziej.