Hmmmm... Tak trochę z innej beczki przypomniała mi się anegdota z "Pociągów pod specjalnym nadzorem" Menzla: do któregoś z bohaterów przyjechała kuzynka i cała reszta pracowników stacji kolejowej zabawiała ją anegdotkami z życia wziętymi. Opowiadał jeden z nich: "facet pracował w masarni, bieda była. Wynosił więc dla rodziny wymiona krowie, z których matka gotowała zupy. Opracował pewien sposób na dokonywanie tego: wkładał wymiona w spodnie i wychodził, jak gdyby nigdy nic. Pewnego
Komentarze (101)
najlepsze
To się nazywa miętoszenie, a światopogląd na co? :)
Komentarz usunięty przez moderatora
Już tak się nie chwal gigancie, co najwyżej z ucha :P
Dialogi:
- Jagodinka!
-
"so dydle je wykoup" , a teraz ćwicz :D