Muszę się pochwalić że w zeszłym roku jeździłem na sankach przy 60km/h tyle że leżąc na sankach na brzuchu i miałem śmierć w oczach, przy takiej predkosci śnieg który leci do oczu praktycznie oślepia, a oczy trzeba mieć otwarte żeby wiedzieć kiedy kumpel hamuje, do tego uderzenia sniegu o twarz są bolesne. A ponieważ jeździliśmy na zamkniętym pasie lotniska to miejscami gdzie było mniej śniegu można było podziwiać iskry sypiące się spod
Co tak wszyscy panikują , że to takie niebezpieczne. Sanki nie mają atestu UE dla takich prędkości czy co? Niebezpieczna to jest jakakolwiek podróż po drogach krajowych, niezależnie czy samochodem czy motocyklem.
Komentarze (104)
najlepsze
a jak trzeba - to nie ma...
życie....