Moja przygoda z kremem Linomag i jej finał, czyli pozytywne „jak zostałem potraktowany”.
Na wykopie dominują znaleziska dotyczące odrzucanych reklamacji i januszowania firm, dla równowagi przedstawiam historię kontaktu z producentem Linomagu: kremu do pielęgnacji dziecięcych pup.
Każdy rodzic zna Linomag: konkurencja niewielka: prócz linomagu znam jeszcze ze dwa kremy do pielęgnacji tyłka u małych dzieci.
Od kilku miesięcy zakrętki od Linomagu urywały się: na tubce zostawała nagwintowana tulejka, reszta zostawała w ręku. To było słabe: zakrętki od pasty do zębów czy innych kosmetyków nie pasują (inny gwint). Pozostaje noszenie kremu w woreczku foliowym lub kombinowanie: dorabianie zakrętek domowymi sposobami (jakoś mi nie wychodziły zbyt szczelne). Tak, czy siak spora część kremu trafiała do woreczka zamiast na pupę dziecka.
Zapewne zastanawiacie się: czemu nie zmienię kremu? Odpowiedzi jest kilka:
-dmuchany (rotą; Bogiem, Honorem i Ojczyzną; biało-czerwonymi bluzami z orłem) patriotyzm mnie śmieszy, dla mnie patriotyzm to uczciwe płacenie podatków i kupowanie rodzimych produktów,
-kosmetyków dla dziecka nie zmienia się „ot tak, bo promocja”. Każdy pierwszy zakup danego środka (u mnie) jest poprzedzony analizą składu (z pomocą internetu) oraz próbami, czy nie uczula i czy działa właściwie,
-cena/jakość: w mojej aptece jest dość tani (a przynajmniej tańszy niż inne kremy, które łagodzą odparzenia).
Po trzeciej tubce z zerwanym gwintem postanowiłem napisać do producenta: firmy Ziołek. Użyłem formularza na ich stronie www, więc screen pochodzi z kolejnych maili:
Nie spodziewałem się odpowiedzi, a jednak:
I moja odpowiedź, ucinam zdjęcia, bo nie mieszczą się na screenie.
Dziś z rana przyjechał kurier z paczką:
Nowa nakrętka trzyma nieźle: udało mi się ją zerwać, ale musiałem użyć dość dużej siły, dużo większej, niż przy normalnym zakręcaniu kremu.
Fajnie, że duża firma, której produkty są dostępne praktycznie w każdej znanej mi aptece potrafi pochylić się nad tyłkiem mojego dziecka. Oby więcej takich ludzi w obsłudze klienta!
TL:DR
Napisałem do producenta kremu do pielęgnacji dziecięcych tyłków, że nakrętki w kremie są źle zaprojektowane: gwint się zrywa. Producent odpisał, że już zmienił konstrukcję zakrętki i w ramach przeprosin przysłał kilka tubek Linomagu, torbę i próbki kosmetyków.
Komentarze (51)
najlepsze
Hmm... Pojęcie normalnej siły jest względne. Widocznie nie przewidzieli, że ktoś będzie robił zawody, czy nakrętka się zerwie czy nie ( ͡º ͜ʖ͡º)¯\(ツ)/¯