Ja tam po prostu lubię czytać te "rozmówki". Po przerobieniu kilkunastu stron takiej książeczki może nie poflirtujemy z ekspedientką, ale z powodzeniem zrobimy zakupy.
Zgadzam się z Panem Wojtkiem. Sam kiedy byłem we Francji - kraju chyba bardziej od Anglików nie lubiącym uczyć się języków obcych - ni w ząb nie umiałem po francusku. Trochę umiałem po angielsku ( nie przydatna umiejętność we Fancji :)). Ja natomiast czułem wielką potrzebę komunikowania się z ludźmi i wyszło tak, że ja, który ni w ząb nie znam języków, po za własnym, miałem zawszę wokół siebie grupkę chcących mi
Komentarze (38)
najlepsze