Za Wyborczą dowiemy się, że Castro nie był dyktatorem: Obalił dyktaturę, zdobył nieograniczoną władzę i zachował ją przez całe życie. Został dożywotnim nieomylnym wodzem Kuby. Zbudował komunizm z dala od sowieckiej macierzy i we wrogim otoczeniu kapitalistów. Przy okazji z narodu kubańskiego uczynił niewolników, a kwitnący kraj zniszczył do gruntu.
Syn ziemianina urodzony w majątku Manacas na wschodzie kraju rósł jak pączek w maśle. Kończył szkoły zakonne. Jeszcze jako student wziął w 1947 r. udział w nieudanej wyprawie na Dominikanę w celu obalenia dyktatora Leonidasa Trujillo. Skończył prawo w 1950 r., ale jego próby założenia praktyki adwokackiej skończyły się klapą. Utrzymywał go ojciec. Castro nigdy nie zaznał smaku pracy zarobkowej ani nie znał wartości pieniędzy.
Po puczu wojskowym generała Fulgencio Batisty w 1952 r. Castro przystąpił do snucia rewolucyjnych planów. Rok później zorganizował atak na koszary w Santiago de Cuba. Napastnicy zostali od razu pokonani, a Fidel Castro cudem ocalony przed samosądem wojskowych. Skazany na 15 lat więzienia wyszedł na wolność po zaledwie dwóch latach i wyjechał do Meksyku, skąd zapowiedział powrót i obalenie Batisty. Kiedy w 1956 r. wracał na Kubę z 80 bojowcami, miał przy sobie przekonanych komunistów - Ernesta Che Guevarę i swego brata Raula Castro. Jednak jego manifest polityczny świeżo założonego Ruchu 26 Lipca mówił wyłącznie o przywróceniu konstytucji z 1940 r. oraz reformach liberalnych.
@istrald: gdyby nie Castro Kubą byłaby już dawno wykupiona przez Amerykę a Kubańczyków sprzątnąłby kible we własnym kraju i czyścił dupy emerytom z USA.
Po pierwsze grafika jest zeszłoroczna, więc #slowpoke. A po drugie nie da się ukryć, iż odcisnął swoje piętno na historii świata. Pamięć i szacunek to dwie różne sprawy.
Po pierwsze grafika jest zeszłoroczna, więc #slowpoke. A po drugie nie da się ukryć, iż odcisnął swoje piętno na historii świata. Pamięć i szacunek to dwie różne sprawy.
Przecież co roku wymieniani są tam zmarli dyktatorzy, czy "ważni" przestępcy, znani i istotni dla historii ludzkości. Nie czytujecie Wyborczej że takie zdziwienie?
Gdy umrą Putin, Kim Dzong Un, Kaczyński, gazeta także zamieści notatki, będziecie mogli to sprawdzić.
Komentarze (10)
najlepsze
Obalił dyktaturę, zdobył nieograniczoną władzę i zachował ją przez całe życie. Został dożywotnim nieomylnym wodzem Kuby. Zbudował komunizm z dala od sowieckiej macierzy i we wrogim otoczeniu kapitalistów. Przy okazji z narodu kubańskiego uczynił niewolników, a kwitnący kraj zniszczył do gruntu.
Syn ziemianina urodzony w majątku Manacas na wschodzie kraju rósł jak pączek w maśle. Kończył szkoły zakonne. Jeszcze jako student wziął w 1947 r. udział w nieudanej wyprawie na Dominikanę w celu obalenia dyktatora Leonidasa Trujillo. Skończył prawo w 1950 r., ale jego próby założenia praktyki adwokackiej skończyły się klapą. Utrzymywał go ojciec. Castro nigdy nie zaznał smaku pracy zarobkowej ani nie znał wartości pieniędzy.
Po puczu wojskowym generała Fulgencio Batisty w 1952 r. Castro przystąpił do snucia rewolucyjnych planów. Rok później zorganizował atak na koszary w Santiago de Cuba. Napastnicy zostali od razu pokonani, a Fidel Castro cudem ocalony przed samosądem wojskowych. Skazany na 15 lat więzienia wyszedł na wolność po zaledwie dwóch latach i wyjechał do Meksyku, skąd zapowiedział powrót i obalenie Batisty. Kiedy w 1956 r. wracał na Kubę z 80 bojowcami, miał przy sobie przekonanych komunistów - Ernesta Che Guevarę i swego brata Raula Castro. Jednak jego manifest polityczny świeżo założonego Ruchu 26 Lipca mówił wyłącznie o przywróceniu konstytucji z 1940 r. oraz reformach liberalnych.
aaaaaaa, ja?!
Po pierwsze grafika jest zeszłoroczna, więc #slowpoke. A po drugie nie da się ukryć, iż odcisnął swoje piętno na historii świata. Pamięć i szacunek to dwie różne sprawy.
A ja?! no, no!
Ale skąd wiadomo, że Manson zapomniał, że Castro to dyktator?
#grammarnazi
Gdy umrą Putin, Kim Dzong Un, Kaczyński, gazeta także zamieści notatki, będziecie mogli to sprawdzić.