"Gdyby Wall-Mart przestał jutro istnieć, ci ludzie [pracownicy] nie wyszli by na tym lepiej. Musieliby pracować gdzie indziej za jeszcze niższa płacę (...)".
ALE związkowcom i wszelakim zatroskanym "dobroczyńcom" wcale nie chodzi o to, żeby likwidować sklep, taki jak np. Biedronka. O nie - oni jak najbardziej chcą, żeby istniał, żeby działał, żeby zwiększył zatrudnienie, ŻEBY ZWIĘKSZAŁ PŁACĘ i wszelkie świadczenia socjalne. Ale nie rozumieją, że takie rzeczy, to tylko w Erze.
Bojkotują i awanturują się zazwyczaj Ci, którzy niewiele wiedzą o samej pracy w takim sklepie czy też o sytuacji pracowników. Gdyby nie takie WalMarty tyo by Ci ludzie mogli w ogóle nie mieć pracy, ciekawe czy awanturnicy spieszyliby im oddawać swoje pieniądze. Inny przykład Chiny. Póki pracownik pracuje dobrowolnie, to nie powinno w to państwo wtykać swoich łap.
Heh to mi przypomniało jak, jako młody studenciak bojkotowałem biedronkę i kupowałem w innych sklepach. Moje poglądy zderzyły się z rzeczywistością kiedy mój kumpel poszedł pracować do biedronki, a ja poszedłem pracować do jednego z tym "uczciwych" sklepów. Szybko się okazało, że zarabiał 200zł więcej ode mnie. Kiedy tam pracowałem to uważałem tę pracę za opór ciężką. Teraz robię w IT i też uważam, że moja praca jest ciężka. Jak widać takiemu
Komentarze (4)
najlepsze
ALE związkowcom i wszelakim zatroskanym "dobroczyńcom" wcale nie chodzi o to, żeby likwidować sklep, taki jak np. Biedronka. O nie - oni jak najbardziej chcą, żeby istniał, żeby działał, żeby zwiększył zatrudnienie, ŻEBY ZWIĘKSZAŁ PŁACĘ i wszelkie świadczenia socjalne. Ale nie rozumieją, że takie rzeczy, to tylko w Erze.