Nie poparte w sumie niczym, tylko gdybaniem autora. Jedyne co podal to cena zlota (acz bez jakichkolwiek cen...) dawniej i dzisiaj. Wrozenie z fusow, a nie artykul. Jakbym mial cos pisac, to juz porzadnie, a nie tak po lebkach. IMHO - informacja nie(do końca)prawdzwia.
@noxim: no i idąc argumentem złota: stosunek ceny nieruchomości do ceny złota niewiele się zmienił: 2004 średnia 2500 zł za mkw - 2010 średnia 7000 zł za mkw, złoto 2004: 13000 $/kg 2010: 40000 $/kg - czyli złoto podrożało o 208% a mkw o 180%, pewnie jakbym wziął ceny złota w polskiej walucie to stosunek byłby jeszcze bardziej płaski (dolar potaniał o 30%)
Przecież to wszystko jest sztucznie utrzymywane, tak samo wszelkiej maści giełdy, indeksy, spółki itp itd. Skoro Polska ma taki dług, to dlaczego jeszcze nie zbankrutowała ? I dlaczego Grecja nagle runęła, a nie np w ciągu kilku miesięcy ? Manipulacja moi drodzy.
@Lori: Panie kochany, jaki rynek ? Przykładowo USA juz dawno odeszło od pokrycia pieniedzy w złocie, więc jest to sztuczne. Głupot Cię uczą na tych 'studiach'.
@TYPYSPORTtoplistaPL: Popisałeś się znajomością makroekonomii. Wow. A teraz zastanów się nad dwoma sprawami. Po pierwsze, które kraje utrzymują parytet złota? Po drugie, w jaki sposób brak parytetu złota implikuje to, że obecny system nie jest gospodarką rynkową? Jeżeli nie masz przekonywujących odpowiedzi na te pytania, oznacza to, że pieprzysz Pan farmazony.
Prawda. Ceny nieruchomości zostały sztucznie nadmuchane poprzez popyt(podsycany medialnym szumem o wzroście cen), łatwymi kredytami i oczywiście spekulacyjnym podejściem deweloperów i firm handlujących materiałami budowlanymi. Ale jak w przewidywaniach, społeczeństwo się starzeje, młodzi mają swoją "granicę" wypłacalności, zresztą i tak wielu ludzi brało kredyty mieszkaniowe na granicy wypłacalności.....wystarczy tylko trochę więcej kryzysu w kryzysie a banki zostaną ze swoimi nieruchomościami. Tak czy siak socjalu nie będzie......"rodzinę na swoim" szlag trafił. Zobaczycie, możemy
Coś w tym jest, rzeczywiście wyż demograficzny skończył się 1990r i tak ten po 85 miał już tendencję spadkową, szczyt wyżu przypadł mniej więcej na lata78 – 84 oznacza to, że wzrost popytu na rynku nieruchomości zaczął się po ~2004 a jego szczyt przypadł na lata07-`08 w tym samym czasie na polskim rynku nieruchomości znacznie wzrosła aktywność zagranicznych inwestorów. Jeszcze jednym bardzo ważnym czynnikiem zwiększającym popyt była dostępność tanich kredytów. Obecnie tak
Sam się z tym spotkałem ostatnio przy refinansowaniu kredytu - sporządałem operat i bank go zakwestionował na niezrozumiałej podstawie (mieszkania, które były porównywane przy wycenie były o innym metrażu i nie w najbliższym otoczeniu, pomimo, że były odpowiednio zważone, a nie było w tym czasie transakcji o parametrach dokładnie takich, jak żądał bank). Bank zażądał nowej wyceny przez siebie wykonanej - była o 35% niższa...
Warto też wspomnieć ,że właścicielem mieszkań na kredyt są de facto banki.Można sobie wyobraźić pesymistyczny wariant, w którym, wiele osób zwyczajnie nie będzie stać na płacenie tak wysokich odsetek. Banki międzynarodowe nie mają duszy, więc kopnąć w dupe będą mogły. Optymistyczny jest taki, że ceny spadają, a wszysci Ci, którzy kupowali za więcej, niż 6k, wychodzą na idiotów i męczą się aż końca kredytu
i dlatego pacjent albo wyzdrowieje albo będzie zdychał płacąc swoja maxi ratke. W dodatku rozłożenie kredytu na 30 lat, oznacza, że rata to właściwie odsetki.
Zgadzam się, że ceny nieruchomości spadną. Za niskie są pensję do cen 10k. 9/10 mieszkań kupowanych jest na kredyt. Postawienie metra budynku to koszt 1000 PLN/m2. Zawyżone ceny to skutek sitwy panującej w budownictwie. Brak planów zagospodarowania, długie procedury uzbrajania ziemii i banki w 90% finansujące. Dostępność mieszkań jest w Polsce najniższa na świecie.Cała ta sytuacja, jest jak najbardziej logiczna- za drogie mieszkania, ich brak, brak dzieci, brak wolności od rodziców. Tu
Komentarze (16)
najlepsze