@TitanusRex: Ewidentnie wpadł w panikę a jak widać panika nie jest najlepszym doradcą... No ale wybór miejsca nauki jazdy oraz własnego środka transportu zasługuje na gromkie brawa.
Jeśli zamierzacie nauczyć swoją pociechę jazdy na rowerze, jest doskonały sposób aby nauczyć dość szybko. 1. Odkręcamy boczne kółka 2. Obniżamy sadełko tak aby dziecko dotykało stopami podłoża 3. Pozbywamy się kija czy cokolwiek było do uczenia dziecka 4. Znajdujemy "górkę" o niewielkim nachyleniu, płaską i długą.
Faza I: Z górki w wystającymi nogami dziecko ma zjechać całkiem same, do czasu aż nie będzie musiało asekurować się nogami. Jeśli wcześniej miało rower
@niki_niki: to przecież właśnie do tego służą rowerki biegowe - dziecko w b. młodym wieku uczy się balansowania i tym sposobem finalnie wiele dzieci wsiada już na zwykły rower bez większych problemów. Natomiast wielu rodziców popełnia kardynalny błąd kupując jakieś drewniane czy inne wynalazki, które nie dość że nie mają geometrii, to zwyczajnie nie jadą, dziecko się zniechęca i potem można zakładać rolki i uczyć je jeździć jak tan pan na
@niki_niki: Dzieciaki chłoną naukę jak gąbka i żadne "ułatwienia" nie są im potrzebne, tylko tak jak piszesz. Dorzucę taki filmik jako ciekawostkę jak szybko dzieci mogą opanować coś co dla dorosłego jest nie lada sztuką (chyba było kiedyś na wypoku).
No faktycznie o krok od tragedii, samochód nagrywającego jechał całe 0km/h.
Choć uczenie dzieciaka w tym miejscu (nierówne płyty chodnikowe) jazdy na rowerze, nie umiejąc samemu jeździć na rolkach jest idiotyzmem - szczególnie biorąc pod uwagę, że za zakrętem jest 4 km idealnych alejek tylko dla pieszych, rolkarzy i rowerów.
@GaiusBaltar: Równie dobrze mógł akurat w tym momencie jechać, a dzieciak mógł z jezdni zjechać wprost pod koła. Przy okazji, nie wiem czy Ci umknęło, jak mądry tatuś w momencie zagrożenia złapał głowę dziecka i ściągnął je praktycznie z roweru? Mało brakowało, a i samochód nie byłby potrzebny do nieszczęścia... Władował się, jadąc na rolkach, z dzieckiem na rowerze na bardzo wąski chodnik, gdzie w przeciwnym kierunku też poruszali się ludzie...
@Bartpabicz: Jak nie ogarniasz o co chodzi, to masz szansę, że kiedyś sam otrzymasz taki tytuł... Taki drobny hint: facet wjeżdżając tam z dzieckiem nie miał żadnego wpływu na to, co, kiedy i z jaką prędkością będzie tamtędy akurat przejeżdżało. Tak więc podjął decyzję, wskutek której o bezpieczeństwie dziecka zadecydował wyłącznie ślepy los. Co więcej, dziecko jechało prosto, ojciec najpierw wytrącił je z równowagi i wpakował na jezdnie, a następnie próbując
Wypadki czesto powodowane sa zwyklym ludzkim lenistwem i checia zaoszczedzenia 5-10 sekund (to glownie w przypadku wypadkow motoryzacyjnych i pieszych)
@wesolymaruda: Krótkowzroczne, to jest nieuwzględnianie ryzyka, że możliwość zaoszczędzenia 5s życia, może skutkować utratą 50 lat. To tak, jakbyś mógł oszczędzić te 10 zł dzięki oszustwu, za które możesz zapłacić 50 mln kary. Kalkuluje się? I dodatkowo, na co zwykle ludzie poświęcają te zaoszczędzone 5-10 sekund po dotarciu na miejsce? Siedzenie w fotelu? Oglądanie TV? Itp itd. W większości rzeczy, które nie mają wielkiego wpływu na jego przyszłość. Sytuacje, kiedy od
@masz-racje: Sądzisz, ze do wypadków dochodzi tylko przy prędkości większej niż wskazują znaki? Gdyby nagle na znakach napisali 50 km/h autostradą, a ty byś jechał 140 to b oznaczało, ze się od razu zabijesz? Oczywiście prawdopodobieństwo większe, ale jednak teraz idziesz 140 i według Ciebie jest OK. tylko dlatego, zę przepisy tego nie zabraniają. A według mnie 200 na A2 też jest ok. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Po niektórych
Przestańcie piardolić i wieszać psy na ojcu, który po prostu miał wywrotkę. Nie wszędzie są warunki do nauki jazdy. Czasem ktoś mieszka na pipidówku i niekoniecznie infrastruktura sprzyja bezpieczeństwu pieszych, rowerzystów itd. Gość wybrał się pewnie z dzieciakiem na rowerek i miał do przebycia jakiś taki właśnie odcinek...tak bywa. A że złapał dzieciaka za głowę... złapał tak, bo głowa była najbliżej jego ręki która w tym przypadku najskuteczniej mogła go zatrzymać. Zrobił
@mecenas_dudala: Masz rację, nie wiem, czy był ojcem tego dziecka. Jest to drugorzędna kwestia, ważne że było ono pod jego opieką. Nie wiem, czy osoby obok, to była rodzina, najprawdopodobniej jednak byli razem. To się nazywa zmysł obserwacji, wiesz? To, że jakaś obca kobieta zsiada z roweru i biegnie do obcego dziecka, które przebywa z opiekunem, gdy bezpośrednie niebezpieczeństwo już minęło, jest bardzo mało prawdopodobne. Ale oczywiście, możesz wymyślać rzeczy, których
Komentarze (111)
najlepsze
źródło: comment_ygMFizwxUc1piRXepHgNa3zKS57aNV7R.jpg
Pobierz1. Odkręcamy boczne kółka
2. Obniżamy sadełko tak aby dziecko dotykało stopami podłoża
3. Pozbywamy się kija czy cokolwiek było do uczenia dziecka
4. Znajdujemy "górkę" o niewielkim nachyleniu, płaską i długą.
Faza I: Z górki w wystającymi nogami dziecko ma zjechać całkiem same, do czasu aż nie będzie musiało asekurować się nogami. Jeśli wcześniej miało rower
Choć uczenie dzieciaka w tym miejscu (nierówne płyty chodnikowe) jazdy na rowerze, nie umiejąc samemu jeździć na rolkach jest idiotyzmem - szczególnie biorąc pod uwagę, że za zakrętem jest 4 km idealnych alejek tylko dla pieszych, rolkarzy i rowerów.
Władował się, jadąc na rolkach, z dzieckiem na rowerze na bardzo wąski chodnik, gdzie w przeciwnym kierunku też poruszali się ludzie...
Taki drobny hint: facet wjeżdżając tam z dzieckiem nie miał żadnego wpływu na to, co, kiedy i z jaką prędkością będzie tamtędy akurat przejeżdżało. Tak więc podjął decyzję, wskutek której o bezpieczeństwie dziecka zadecydował wyłącznie ślepy los.
Co więcej, dziecko jechało prosto, ojciec najpierw wytrącił je z równowagi i wpakował na jezdnie, a następnie próbując
już pomijając same rolki, ogólnie przy ulicy to nie najlepsze miejsce do nauki jazdy na rowerze.
Jak chce uczyć dziecko jazdy na rowerze to niech to robi w jakimś parku z dala od ruchu ulicznego.
To tak, jakbyś mógł oszczędzić te 10 zł dzięki oszustwu, za które możesz zapłacić 50 mln kary. Kalkuluje się?
I dodatkowo, na co zwykle ludzie poświęcają te zaoszczędzone 5-10 sekund po dotarciu na miejsce? Siedzenie w fotelu? Oglądanie TV? Itp itd. W większości rzeczy, które nie mają wielkiego wpływu na jego przyszłość. Sytuacje, kiedy od
Gdyby nagle na znakach napisali 50 km/h autostradą, a ty byś jechał 140 to b oznaczało, ze się od razu zabijesz?
Oczywiście prawdopodobieństwo większe, ale jednak teraz idziesz 140 i według Ciebie jest OK. tylko dlatego, zę przepisy tego nie zabraniają.
A według mnie 200 na A2 też jest ok. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Po niektórych
Gość wybrał się pewnie z dzieciakiem na rowerek i miał do przebycia jakiś taki właśnie odcinek...tak bywa. A że złapał dzieciaka za głowę... złapał tak, bo głowa była najbliżej jego ręki która w tym przypadku najskuteczniej mogła go zatrzymać. Zrobił
a na rolkach niech jedzi tam gdzie sa warunki