Dla polskich słuchaczy playback to jednak drażliwy temat. Do dzisiaj toczą się dyskusje, jaką techniką Luis Fonsi wykonał słynne „Despacito” w Zakopanem.
playback to po prostu nieśpiewanie. Czyli ktoś przyjezdza na koncert, ludzie płaca zeby uslyszec muzyke i zobaczyc artyste na zywo i dostają tylko połowe z tego po co przyszli. O czym tu rozmawiać? Żenada. Po co ktoś nagrywa piosenke, ktorej potem nie jest w stanie zaśpiewać live? Przecież to śmieszne, gówno nie artysta.
Komentarze (1)
najlepsze