Polska ma współczynnik mobilizacyjny równy 3 czyli w razie wojny do jednego zawodowego żołnierza wysłanego na front przyłączy się dwóch poborowych. Szwecja ma ten współczynnik na poziomie 12, robi wrażenie.
@Dziki_Odyniec: Szwecja o dekad buduje swój potencjał, my niestety dopiero zaczęliśmy. Cała doktryna obronna naszego państwa nadaje się do przebudowania i nie chodzi tylko o sprawy wojskowe, ale ogólnie o przygotowaniu ludności cywilnej do obrony własnej skóry przed poważniejszymi zagrożeniami - nie chodzi nawet o wojnę, ale takie "głupie" rzeczy jak powódź, awaria prądu, czy odcięcie miejscowości od świata przez śnieżycę.
Generalnie od lat powtarzany jest przekaz, że w razie czego
Polska ma współczynnik mobilizacyjny równy 3 czyli w razie wojny do jednego zawodowego żołnierza wysłanego na front przyłączy się dwóch poborowych. Szwecja ma ten współczynnik na poziomie 12, robi wrażenie.
@Dziki_Odyniec: Gdy zmniejszymy liczbę wojska do 40 tysięcy ludzi, też nasz współczynnik się poprawi. Szwecja ma 4 razy mniejszą populację i ponad osiem razy mniejszą armię.
Nie trzeba tu wielkiej matematyki, żeby wiedzieć, że gdybyśmy ograniczyli liczbę żołnierzy do takiej proporcji,
Dlaczego on mówi, że jednym z pozytywów rozmieszczenia najlepszych Polskich wojsk przy granicy z Niemcami jest to, że kiedy zbombardują ich Rosjanie to mogą uszkodzić przy okazji Niemców i to będzie pretekst dla Niemców do przyłączenia się do wojny? Przecież jesteśmy z Niemcami w NATO i sam atak Rosji na Polskę powinien być dla nich wystarczającą przyczyną do włączenia się do wojny.
@Dziki_Odyniec: To tak serio? Owszem, powinien być. Powinien, to słowo klucz, ma ono inne znaczenie niż musi. Interpretacja artykułu 5 może być bardzo różna, podobnie zakres udzielonej pomocy. Akurat wątpię, żeby przestrzelenie, czy groźba takiego przestrzelenia szczególnie wpłynęła na Niemców, ale jakiś czynnik to może być. Podobnie jak stopień zintegrowania naszej gospodarki i wojska z niemieckimi odpowiednikami, czy to jak sam konflikt będzie wyglądał. Po Ukrainie nie ciężko sobie wyobrazić konflikt,
@Dziki_Odyniec nato nie zobowiazuje do interwencji zbrojnej dlatego ze ktos z nato zostal zaatakowany. Zobowiazuje do reakcji, ale nie jest określone jakiej. Zreszta, kto jak kto, ale my powinniśmy wiedziec ile warte sa sojusze i pakty.
Moim zdaniem bezpieczeństwo Polski może zostać zapewnione wyłącznie zgodnie z doktryną Lecha Bolęsy. Skuteczne przeciwuderzenie na kierunkach Berlin i Moskwa.
Ten pomysł, żeby cywilnym transportem przewozić drony to chyba trochę nie trafiony, wróg się dowie i potem będzie hur dur strzelają do cywilnych transportów.
@Dziki_Odyniec: Nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi. To chyba właśnie problem państwa atakowanego, że będzie musiało niszczyć cywilną infrastrukturę. Państwo będące agresorem oberwie tylko, gdy mu się udowodni ten konkretny, wątpliwy moralnie czyn w postaci kamuflowania uzbrojenia w cywilnych kontenerach. Tyle że historię piszą zwycięzcy.
Sykulski mówi, że WOT powinny dostać stary szpej. Tylko, że to jest wojsko ochotnicze i bardzo mało ludzi chciałoby służyć w wojsku, gdzie trzeba nosić rozlatujący się sprzęt i stare sorty mundurowe.
Na dodatek do uzbrojenia wchodzi MSBS, więc po co WOT ma się uczyć obsługi kałacha albo Beryla, a potem jeszcze raz obsługi kolejnego systemu.
A co do przeniesienia batalionu do Wesołej, to do tej pory dzięki genialnej polityce MON, droga
No i Wesoła nie leży 20 km od granicy białoruskiej
@Sztejer: Ale wciąż jest w zasięgu białoruskiej artylerii, a niedługo również rosyjskiej. Poza tym nadal nie ma tam infrastruktury, pozwalającej na magazynowanie oraz szkolenie batalionu czołgów
Moim zdaniem, jeśli wojska obrony terytorialnej mają zapewnić bezpieczeństwo na tyłach i być uzupełnieniem i wsparciem dla wojska zawodowego to ok. Problem w tym, że wielu chciałby, żeby po upadku wojska zawodowego wojska ot podjęły długą i wyniszczającą wojnę partyzancką kosztem hekatomby ludności cywilnej. Wygląda to tak, jakby na szczytach władz tak ustalono, że Polska utonie we krwi żeby państwa zachodnie mogły się przygotować do obrony.
@Dziki_Odyniec: Możesz podać jakieś przykłady tych "wielu"? Ja póki co nie słyszałem o żadnych przygotowaniach do długotrwałej i wyniszczającej wojny partyzanckiej. Natomiast jak najbardziej istnieje możliwość, że OT będzie działać na tyłach frontu (czy raczej "frontu", bo może nie istnieć ciągła linia), ale nie to powinno być jej głównym zadaniem - choć to też zależy od obszaru, siłą rzeczy OT na pograniczu z Rosją będzie bardziej narażona na taką sytuację, niż
@Dziki_Odyniec: Walka partyzancka choć długa i wyniszczająca jest ważna.
Ale nie tylko w czasie wojny, lecz także przed nią i po niej.
Dlaczego? Bo wojna to rachunek zysków i strat.
Próba okupacji i kontrolowania terenów, które non stop orane są buntami miejscowej ludności jest bardzo kosztowna - i jest to brane zarówno przed wojną, jak również po zbrojnym zajęciu kraju.
Innymi słowy - perspektywa taka ma charakter odstraszający i demotywujący do
Patrzac na wot to jest jakas zbieranina ochotnikow z karabinami, ale moze sie myle. moze bedzie dla nich jakies centrum dowodzenia logistyki, transportu, ogolnie sprzetu. Byc moze sie myle ale jak widze nasze wojsko to jest to raczej pryzmat czolgow i trepow, czyli takie rozwiazanie jak niemieckie w 39, gdzie pod koniec wojny guderian nawet stwierdzil ze wojska pancerne sie koncza. Ja bym sobie zyczyl opracowanie rakiet przeciwlotniczych bo teraz to tam
Komentarze (30)
najlepsze
Generalnie od lat powtarzany jest przekaz, że w razie czego
@Dziki_Odyniec: Gdy zmniejszymy liczbę wojska do 40 tysięcy ludzi, też nasz współczynnik się poprawi. Szwecja ma 4 razy mniejszą populację i ponad osiem razy mniejszą armię.
Nie trzeba tu wielkiej matematyki, żeby wiedzieć, że gdybyśmy ograniczyli liczbę żołnierzy do takiej proporcji,
Skuteczne przeciwuderzenie na kierunkach Berlin i Moskwa.
Nie jest to łatwe, ale próbować warto.
Na dodatek do uzbrojenia wchodzi MSBS, więc po co WOT ma się uczyć obsługi kałacha albo Beryla, a potem jeszcze raz obsługi kolejnego systemu.
A co do przeniesienia batalionu do Wesołej, to do tej pory dzięki genialnej polityce MON, droga
@Sztejer: Ale wciąż jest w zasięgu białoruskiej artylerii, a niedługo również rosyjskiej. Poza tym nadal nie ma tam infrastruktury, pozwalającej na magazynowanie oraz szkolenie batalionu czołgów
Ale nie tylko w czasie wojny, lecz także przed nią i po niej.
Dlaczego? Bo wojna to rachunek zysków i strat.
Próba okupacji i kontrolowania terenów, które non stop orane są buntami miejscowej ludności jest bardzo kosztowna - i jest to brane zarówno przed wojną, jak również po zbrojnym zajęciu kraju.
Innymi słowy - perspektywa taka ma charakter odstraszający i demotywujący do