Gazeta Wyborcza „tradycyjnie” uczciła 17 września
Kolejny tekst mający wbić do głowy czytelnika (na szczęście coraz mniej licznego) negatywny obraz AK został wydalony przez „gazetowego” speca od historii niejakiego Mirosława Maciorowskiego. Kolejny raz po II WŚ lewica usiłuje wdrukować obraz świata zatwierdzony ongiś przez Józefa Stalina.
MagicPiano222 z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 50
- Odpowiedz
Komentarze (50)
najlepsze
@PafnucyMaj:
NSZ NIE RÓWNA SIĘ żołnierze wyklęci.
Żołnierze wyklęci to podziemie niepodległosciowe działające PO ZAKOŃCZENIU IIWŚ.
Podziemie to składało się z żołnierzy i działaczy najróżniejszego asortymentu.
To że ktoś był w NSZ w czasie wojny nie oznacza że liczy się jako "wyklęty".
A ich współpraca z Niemcami, choć nie podlegająca wątpliwości nie miała charakteru kolaboracji. Nie walczyli pod niemieckim dowództwem czy we wspólnych bitwach. Fakt że koncentrowali się na walce z podziemiem komunistycznym/lewicowym i z radzieckimi partyzanami, ale to nie z niemieckiego rozkazu tylko z powodu poglądów politycznych.
Nie zasługują na szczególną cześć,
@PafnucyMaj: Czyli nic nie wiesz o tych mrocznych kreaturach lat stalinizmu i o tym co ich łączy z ofiarami ich zbrodni? Spieszę z informacja. Tylko o pierwszej z nich czytamy w [Wikipedii](https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Józef_Różański):
"9 września 1944 został referentem Sekcji 7 (Śledczej) resortu Bezpieczeństwa Publicznego, a 21 listopada 1944 – zastępcą kierownika tej sekcji. Od przekształcenia PKWN w Rząd Tymczasowy 1 stycznia 1945 był kierownikiem VIII Wydziału Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego (MBP). 16 września 1945 został kierownikiem Wydziału IV Samodzielnego MBP. 1 lipca 1947 został pułkownikiem i dyrektorem Departamentu Śledczego MBP w stopniu kapitana WP. Szybki awans w strukturach MBP zawdzięczał temu, że bez wahania wykonywał polecenia Bolesława Bieruta i Iwana Sierowa wobec których był w pełni dyspozycyjny. Ponurą sławę zdobyły metody śledcze Różańskiego, które sprowadzały się do dopasowywania materiału śledczego do wcześniej opracowanych tez oskarżenia. Zeznania były wydobywane za pomocą tortur, które Różański stosował powszechnie. Zyskał sobie miano człowieka bezwzględnego i niezwykle brutalnego. Osoby przez niego przesłuchiwane mówiły, że był sadystą. Z. Uniszewski stwierdza:
"Jest absolutnie bezsporne, że Różański sam bił do krwi, tolerował bicie i podżegał do niego podwładnych mu funkcjonariuszy, bijąc w ich obecności. Jego istotną umiejętnością „zawodową” było psychiczne dręczenie ludzi w śledztwie i wydostawanie od nich tą drogą informacji, często fałszywych, których wcześniej nie podaliby nawet podczas tortur