Ścigani są fałszerze i klienci - za nielegalne doładowanie karty miejskiej.
Lawina śledztw. "Doładowanie za pół ceny" - na taką ofertę skusiło się wielu pasażerów korzystających w stolicy z karty miejskiej. Teraz zarówno oni, jak i oszuści zarabiający na lewym interesie, mają kłopoty. Część z zatrzymanych osób usłyszała już zarzuty. Grozi im do 5 lat więzienia.
xandra z- #
- #
- #
- #
- 25
Komentarze (25)
najlepsze
Dalej:
To wychodzi poniżej złotówki za doładowanie ( ͡º ͜ʖ͡º)
Już wtedy wydawalo mi się to głupie bo karta jest sygnowana moim nazwiskiem. Jak ktoś by się uparł i dopasował nagrania z kamer do odczytu z bramek to nie miałbym żadnego sensownego wytłumaczenia na swoją obronę.
powinni ponieść największe konsekwencje?( ͡° ͜ʖ ͡°)
1. Fałszowanie czeku od dawna traktuje się jak fałszowanie pieniędzy (5 do 25 lat w pierdlu)
2. Posługiwanie się skopiowaną kartą (pasek magnetyczny), kara jak wyżej
w tym przypadku, karta miejska służyła do zapłaty za przejazd i można ją potraktować jako środek płatniczy lub łagodniej, uznać to za oszustwo. Prokuratura traktuje to jako fałszowanie dokumentu, co jest chyba najłagodniejszym i najsensowniejszym rozwiązaniem, ale jak zechcą nabić statystyk, to użytkownicy
@janusz0: nie można (no chyba, że w wawie można doładować taką kartę pieniędzmi i kupować przejazdy jednorazowe). Kupujesz usługę (np. bilet miesięczny), a karta jest tylko potwierdzeniem praw do tej usługi. Nie wiem jak w Warszawie, ale swego czasu w Krakowie właśnie z tego powodu (czyli braku uznania karty miejskiej jako środka płatniczego) upadł projekt, który zakładał,