Chorzów - o tym, jak prywatyzacja uzdrowiła służbę zdrowia
Zadłużone szpitale, obskurne poradnie, niezadowoleni pacjenci. Tak było kilka lat temu w Chorzowie. Dziś wszystko się zmieniło. – To było jak dotknięcie czarodziejskiej różdżki – uśmiecha się wiceprezydent miasta, Joachim Otte.
![o_40855](https://wykop.pl/cdn/c3397992/o_40855_822ee33aad,q52.jpg)
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 73
Komentarze (73)
najlepsze
Ale nie martwmy się - PiS znowu puści spocik z żądaniem karty kredytowej przed połączeniem z pogotowiem i nasz kochany naród ich
To co piszesz jest oczywistością szkoda, że nie dla większości społeczeństwa;/
zwalnia się tych, którzy jakimś dziwnym trafem uznali, że im się po prostu należy
te 40% to tzw bezrobocie tajone
czyli,
w praktyce wygląda to tak, że na gastroskopie w państwowym ze skierowaniem czekałem miesiąc, a w prywatnej klinice miałem badania i wynik w ciągu 1 dnia
takich przykładów możemy sobie tu jeszcze ze sto
Zależałoby to od naszego ubezpieczenia, ale owszem - bardzo prawdopodobne że byśmy się nie wyleczyli. Trudno. NFZ też nie wszystkich leczy i ludzie umierają - na wyleczenie każdej choroby, każdą eksperymentalną kuracją nie starczy pieniędzy, natomiast pieniędzy na leczenie będzie mniej jeśli będą one przechodzić przez ręce urzędników, a to oznacza więcej trupów. Różnica polega na tym, że jak będę w złym stanie, a moje leczenie będzie bardzo kosztowne i nie będzie rokowało dobrych efektów to ubezpieczalnia mi tego nie sfinansuje, a i mnie nie będzie być może stać. Wtedy umrę. Kiepska perspektywa, ale lepszej nie ma, bo tu przynajmniej mam czarno na białym co mi ubezpieczenie obejmie a co nie. W razie czego mogę mieć pretensje tylko do siebie, że nie wykupiłem sobie lepszej polisy/nie odłożyłem kasy - w przypadku NFZ o moim życiu lub śmierci prawdopodobnie zdecyduje to czy zachoruję w styczniu czy w listopadzie kiedy to skończą się pieniądze na dany rok, a skończą się tak szybko dlatego, że ludzi których leczenie kiepsko rokowało (ale zgłosili się kiedy była kasa) za publiczne pieniądze bez sensu leczono i przedłożono im życie o kilka miesięcy - ja mógłbym żyć lata, ale kasy nie ma. Ot czysto hipotetycznie. Oczywiście to tylko jeden z bardzo wielu przykładów marnowania pieniędzy przez NFZ. Wszystkie te zmarnowane pieniądze to konkretne ilość trupów.
Chodzi mi o to, że w momencie gdy decyzję podejmuje sam zainteresowany i za swoje pieniądze to podchodzi do sprawy racjonalnie, urzędnik wydaje pieniądze na prawo i lewo, a potem nie wydaje nic, bo już nie ma. Pieniędzy zawsze będzie za mało, bo społeczeństwo nie jest w stanie wypracować dość dochodu aby leczyć wszystko, bo teoretyczne osiągnięcia medycyny sa daleko z przodu przed ekonomicznymi - to oznacza, że trzeba leczyć tylko tych których wyleczyć się da względnie tanio i efektywnie. W ten sposób uratujemy największą ilość ludzi, a wolny rynek to jedyny mechanizm który jest w stanie precyzyjnie wyznaczyć gdzie przebiega granica między leczeniem na jakie nas stać, a na jakie jeszcze
Jak sprywatyzowali to nagle się okazało, że szpital przynosi zyski, na rentgen łapy czekałem jakieś 20 minut łącznie z rejestracją.
Najpierw myślałem, że po prostu Gość Niedzielny chce przysrać rządowi (obojętnie któremu), czyli jak nie chcą prywatyzacji to piszemy że jest dobra, a jak PO będzie chciało to napiszemy że to zło.
Jednak ku mojemu zdziwieniu, pomyliłem się: http://goscniedzielny.wiara.pl/index.php?grupa=6&cr=0&kolej=0&art=1224697783&dzi=1207812935&katg=
Szkoda, że w PO brak konsekwencji...
Eee tam brak konsekwencji . A konsekwente obiecanki to co ? Pryszcz? ;)