Hej Mirki i Węgierki!
Poniżej zamieszczam krótką historię znajomego przestrzegającą przed współpracą z Szymonem Kozakiem i całą agencją reklamową Pan Reklama (
//www.panreklama.pl/)
Szymon Kozak z „Pan Reklama, czyli w jaki sposób wykorzystać młodych tancerzy.
Grupie 20 tancerzy obiecano wejście na koncert Bruno Marsa, wejście na back stage, możliwość zaprezentowania się na scenie podczas koncertu, a na początku nawet wynagrodzenie w zamian za promocję najnowszej płyty Bruno Marsa na rynku w Krakowie.
Wszystko zaczęło się parę tygodni przed koncertem. Szymon Kozak z agencji „Pan Reklama” zorganizował casting w celu wyłonienia 20 osób, którzy wezmą udział w akcji promocyjnej najnowszej płyty Bruno Marsa(zdjęcie oryginalnego posta umieszczamy poniżej). Udział w castingu był płatny, a szczegóły dotyczące całej akcji, były tajne i miały być przekazane dopiero, gdy pojawi się umowa dla tancerzy. Występy uczestników były nagrywane, według Szymona Kozaka w celu pokazania ich głównemu organizatorowi, lecz nagranie jednej z uczestniczek zostały opublikowane na stronie fb Pan Reklama, na co żaden uczestnik nie wyraził zgody. Mijają dni, a informacji na temat wybranego składu brak.
Na 5 dni przed koncertem zaczynają się próby, uczestnicy o wyborze dowiadują się w ostatniej chwili, a wśród nich osoby spoza Krakowa i osoby niepełnoletnie. Tancerze nadal nie zostali poinformowani na temat szczegółów dotyczących m.in. wynagrodzenia, benefitów, zwrotu kosztów, wejścia na scenę i koncert, a choreograf – Szymon Kozak przyszedł spóźniony godzinę i nieprzygotowany. Jego umiejętności taneczne pozostawiają wiele do życzenia. W układaniu choreografii musieli mu pomagać inni tancerze. Próby odbywały się w nocy, kwestia strojów była znana dopiero dwa dni przed pokazem.
Nadszedł dzień koncertu, choreografia nadal niedopracowana, choreograf sam się myli, nic nadal nie było pewne poza tym, że promocja będzie na rynku i cała ekipa tancerzy ma wejście na koncert, wynagrodzenia nie będzie, a pokaz na scenie „to zależy..”. Umów nie było na papierze, była tylko obietnica Szymona Kozaka. Pokaz na rynku był transmitowany na żywo na fb, bez wiedzy i zgody tancerzy na to. Na publikowanie wizerunku w sieci nikt nie wyraził zgody.
Przed samym wejściem na back stage tancerze nie zostali wpuszczeni, gdyż ochroniarze nie zostali poinformowani o tej akcji, Szymon Kozak powoływał się na pana Mariusza, lecz nikt o nim nie słyszał. Tancerze próbowali dowiedzieć się, kto jeszcze jest w organizacji, lecz Szymon Kozak powiedział, że nikogo więcej nie zna i nie ma kontaktu do nikogo, podczas, gdy sam był zatrudniony w agencji „Pan Reklama” i doskonale wiedział do kogo można było się zwrócić. Wejście na sam koncert również był niemożliwy, ponieważ jak się okazało, Szymon Kozak miał tylko 4 bilety, które były odstąpione od prywatnych osób. W momencie największego chaosu organizator daje zmyślony nr do głównego organizatora koncertu i postanawia opuścić grupę.
Po całej akcji agencja Pan Reklama ma nagranie tancerzy, które opublikowała na oficjalnej stronie fb bez zgody, a większość tancerzy nie weszło na obiecany koncert. Szymon Kozak otrzymuje wynagrodzenie o wartości 3075 zł, na castingu także zarobił, a tancerze, niektórzy spoza Krakowa nie wiedzą nawet czy otrzymają zwrot kosztów podróży.
Tancerze po wszystkim postanowili sami skontaktować się z głównymi organizatorami koncertu i całej tej akcji, dowiedzieli się, że nigdy nie było mowy o biletach na koncert, taniec na scenie był pomysłem, z którego zrezygnowano na długo przed castingiem, a pieniądze, które miał otrzymać Szymon miały być do podziału między tancerzami. Niestety informacje o wynagrodzeniu Szymon zataił przed tancerzami. Jeden z głównych organizatorów chciał być dodany do konwersacji grupy, lecz Szymon mu odmówił.
Sami pomyślcie teraz dlaczego Szymon tyle naobiecywał rzeczy i nie poinformował nikogo o wynagrodzeniu, ani nie chciał, żeby tancerze mieli kontakt z głównymi organizatorami.
Cały projekt zakończył się serią strat moralnych i finansowych tancerzy.
Wisienką na torcie jest fakt, że po wszystkim Piotr Matan z PAN REKLAMA zadzwonił do znajomego tancerza, który jest Wietnamczykiem, i zamiast wyjaśnić sytuację wystrzelił z tekstem: "Napluję Ci w twarz jak Cię zobacze jebany Chińczyku"
Komentarze (2)
najlepsze