W Australii mogą sobie na taką technologię pozwolić. Utwardzą podłoże, pokryją je warstwą jakiegoś bitumiczne go cuda i potem pokryją drobnym kruszywem. Mróz im tego nie nie rozsadzi bo tam poza terenami górskimi mrozu nie ma. Woda nie rozmyje bo opady są na niskim poziomie. Transport ciężki nie zepsuje bo podłoże utwardzone a warstwą bitumiczna na tyle cienką że na jakieś znaczące cokolwiek koleiny nie ma szans. Ot, technologia opracowana na warunki
@TemereNomine: wpierw idzie skrapiarka z emulsją (to pierwsze co leje po całej szerokości) na podłoże, najprawdopodobniej po usunięciu wierzchniej zwietrzeliny, póżniej warstwa uszorstniająca z kruszywa (grys 4/8 albo 2/5, szkoda że nie ma zbliżenia dzięi temu mamy przyczepność i brak kurzawy po przejechaniu pojazdu nie wiem jak tam z opadami w tej części Australii, bo pola mogą być lokalnie nawadniane ale przy braku mrozu i ulew rozwiązanie na lata, nawet pod
@PajonkPafnucy: technologia rzeczywiście jest podobna, ale cele zupełnie inne. To na Twoim filmie jest oględnie mówiąc jedną z metod regeneracji już istniejącej, ale zużytej warstwy ścieralnej, przywracającą szorstkość i szczelność nawierzchni, czyli od dawna stosowane powierzchniowe utrwalanie, także w Polsce.
W Australii w podobny sposób buduje się nową warstwę ścieralną, jedyną warstwę nawierzchni. W naszych warunkach ruchu i klimatu taka konstrukcja byłaby wyrzucaniem pieniędzy w błoto, bo sukcesem byłoby, gdyby przetrwała
@axyder: jak to idzie przez jakies stosunkowo suche tereny, gdzie droga jest juz zajebiście ujeżdzona i ubita latami uzytkowania (a tym asfaltem chca ja tylko wyrównac i zmniejszyc zapylenie podczas pordózy) oraz żadna zła podoga (mróz/ deszcze) jej nie podniosą/podmula, to wytrzyma.
Stosuje się powierzchniowe utrwalenie także w Polsce. Głównym zyskiem przy tej technologii jest przyczepność, bo trwałości to niewiele daje. Ale i mniej się kurzy.
Jako ciekawostkę dodam, że w Polsce według rozporządzenia do projektowania jeden przejazd samochodu ciężarowego (zwykły załadowany tir) jest równoznaczny z 10,000 przejazdów samochodu osobowego. tz jeden przejazd tira tak 'eksploatuje/niszczy' drogę jak 10,000 przejazdów osobówek.
U nas też robią podobnie, tylko że wolniej i nie wygląda to tak efektownie. Rodzice w ten sposób utwardzili sobie drogę do domu od ulicy (niecałe 100m). Trzyma z 5 lat, a jak to na wsi w lato przejedzie ciągnik, cięzarówka ogólnie ruch jest spory jak na zwykłą drogę na podwórko. Skończył się problem z koleinami i błotem po zimie
Patrząc na ruchy robotników, filmik jest minimalnie przyspieszony. Nie wiem, 2x może? Czy ja dobrze rozumiem, że połozyli kilkusetmetrowy odcinek drogi w +/- 7 minut?
Komentarze (89)
najlepsze
Utwardzą podłoże, pokryją je warstwą jakiegoś bitumiczne go cuda i potem pokryją drobnym kruszywem.
Mróz im tego nie nie rozsadzi bo tam poza terenami górskimi mrozu nie ma. Woda nie rozmyje bo opady są na niskim poziomie.
Transport ciężki nie zepsuje bo podłoże utwardzone a warstwą bitumiczna na tyle cienką że na jakieś znaczące cokolwiek koleiny nie ma szans.
Ot, technologia opracowana na warunki
dzięi temu mamy przyczepność i brak kurzawy po przejechaniu pojazdu
nie wiem jak tam z opadami w tej części Australii, bo pola mogą być lokalnie nawadniane ale przy braku mrozu i ulew rozwiązanie na lata, nawet pod
Wylewana jest jakaś masa/smoła, na to sypią tłuczeń i walcują?
W Australii w podobny sposób buduje się nową warstwę ścieralną, jedyną warstwę nawierzchni. W naszych warunkach ruchu i klimatu taka konstrukcja byłaby wyrzucaniem pieniędzy w błoto, bo sukcesem byłoby, gdyby przetrwała
A już na pewno robią to szybciej nawet od Chińczyków (ʘ‿ʘ)