Pewnie że się da, kto chciał to zdążył i przyleciał!!!No i jak? Prezydent Saakaszwili zawstydził przywódców Europejskich państw!!!Wielkie podziękowania Panie Prezydencie!
@KochanekModeratora: Gdyby Obamie zależało to nagrałby jakieś krótkie przemówienie przed kamerą, skierowane do Polaków. Zrobił tak przecież Miedwiediew a wcale nie miał takiego obowiązku. Putin zresztą też (choć Putin wypowiadał się gdzieś w terenie, a nie w biurze). Skoro Obama i tak miał lecieć to miał przecież czas by nagrać krótkie przemówienie, wyjaśniające okoliczności przez które nie mógł wylecieć samolotem oraz złożyć kondolencje.
Z każdego miejsca Europy można było dolecieć każdym rodzajem transportu lotniczego. Samolot z napędem odrzutowym może lecieć poniżej chmury pyłu wulkanicznego, czyli na wysokości około 6000m n.p.m. Co za tym idzie? Dłuższy lot i większe zużycie paliwa, co moim zdaniem nie jest żadną przeszkodą, zwłaszcza, że budżet na transport VIPów jest mocno nieograniczony.
Tak jak piszecie. Kto naprawdę chciał być dziś w Krakowie, prędzej czy później był.
"To jednak nic w porównaniu z podróżą, jaką musiała przebyć małżonka Saakaszwilego, Sandra Roelefs. Pierwsza Dama Gruzji, jak informuje na Twitterze europoseł PiS Adam Bielan, aż 13 godzin spędziła za kierownicą samochodu, byle tylko dotrzeć do Krakowa."
Dzisiejszy dzień, to kolejne zdarzenie, które ma powinno mieć znaczenie dla Nas symboliczne - świat pokazał, że ma Nas w dupie. Miejmy tego świadomość. Europa Nas olała. USA nas olały, itd. A Premier Maroko - dotarł. Leciał przez całą Europę. Można było. Chmura pyłów nie przeszkadzała. Miedwiediew - dotarł. I przede wszystkim Saakaszwili - szacun to jest gość. Obama, Sarkozy i cała reszta Karolów dała dupy, a on pokazał, że jest gość.
Ano taka jest smutna prawda, że gdyby Obama się jednak zdecydował, toby w ślad za nim poszła gruba większość nieobecnych. Nawalili przedstawiciele tzw. starej unii, czyli Ci, z którymi naprawdę trzeba się liczyć. Gruzja to znowu kraj, który musi liczyć się z nami.
Mnie się wydaje, że te 7 - 10 godzin podróży luksusową limuzyną ( już nie wspominam o helikoptarach ) to niezbyt wielkie poświęcenie, by móc oddać hołd przywódcy jednego
@Agrafson: E tam. Pomyśl o tym tak: Jesteś Obamom. Czeka cię 18 godzinna podróż na pogrzeb kogo prawie nie znałeś. Pojawia się pył wulkaniczny, uff.
Air Force One spokojnie mógłby lecieć na niskim pułapie, tam gdzie jest pył. Przecież i tak w tym czasie większość europy została wyłączona z ruchu lotniczego, więc jako prezydent USA bez problemu by załatwił wszystkie formalności.
@choleryk: ok, ok, ale popatrz, to są bądź co bądź głowy państw i muszą się zachowywać odpowiedzialnie. To że nie polecieli/pojechali wynika też z tego, że obowiązują ich środki bezpieczeństwa. Wyobraźcie sobie, że cała europa nagle roi się od podróżujących w jedno miejsce najważniejszych polityków, którym wystarczy zajechać drogę ciężarówką, żeby ich trwale wyeliminować. To nie przelewki, popatrzcie co dzieje się u nas po śmierci prezydenta - oni wyciągają wnioski, nie
Każdy europejski przywódca mógł bez problemu dotrzeć do Polski. Wystarczył mniejszy lub wojskowy samolot, helikopter, była kolej i samochód. Wystarczyło chcieć. Ale może to i dobrze. Liczy się ilość, nie jakość. Lepiej spędzić takie chwile w mniejszym gronie, niż wśród fałszywych przyjaciół i ich żałoby na pokaz.
Moglibyśmy wysłać maile do wszystkich ambasad w Polsce tych krajów, którzy przedstawiciele przyjechali na uroczystości pogrzebowe. No chyba, że wszyscy prezydenci, premierzy mieliby własne strony internetowe i wtedy można bezpośrednio. Jakby ktoś zrobił taki wykop z danymi do wysłania to na pewno trafiłoby to na główną, więc zachęcam.
Komentarze (150)
najlepsze
Kwiaty polozyc mozna zawsze...
Żaden jeden dupska nie ruszy.
Tak jak piszecie. Kto naprawdę chciał być dziś w Krakowie, prędzej czy później był.
"To jednak nic w porównaniu z podróżą, jaką musiała przebyć małżonka Saakaszwilego, Sandra Roelefs. Pierwsza Dama Gruzji, jak informuje na Twitterze europoseł PiS Adam Bielan, aż 13 godzin spędziła za kierownicą samochodu, byle tylko dotrzeć do Krakowa."
gówno?
Rozejdzie się po kościach, jak zawsze.
Mnie się wydaje, że te 7 - 10 godzin podróży luksusową limuzyną ( już nie wspominam o helikoptarach ) to niezbyt wielkie poświęcenie, by móc oddać hołd przywódcy jednego
Air Force One spokojnie mógłby lecieć na niskim pułapie, tam gdzie jest pył. Przecież i tak w tym czasie większość europy została wyłączona z ruchu lotniczego, więc jako prezydent USA bez problemu by załatwił wszystkie formalności.
A jako podsumowanie tematu : http://www.break.com/usercontent/2007/7/Bill-Clinton-Fake-Cry-330429.html
Clinton, który opowiada dowcipy
Liczy się ilość, nie jakość
A nie odwrotnie? ;)