@Ambiwalentnik: @ObiKenobi: dokładnie też mi się czasem wydaje, ze najszczęśliwsi są ludzie pokroju kevina czy jessiki. Szczytem marzeń jest nowy iPhone, maja auto i telewizor w kredycie, a szczytem intelektualnej rozrywki jest ogladanie tanca z gwiazdami. Ludzie którzy potrafią dać więcej również wymagają od życia więcej (i nie są to rzeczy które można kupić za kasę) więcej rozmyślają, martwią się, itp.
I oczywiście w tym smutnym temacie musiało pojawić się kilku niedoje@%nych umysłowo śmieszków i trolli. Jakież to żałosne. Zero wyczucia, refleksji nad śmiercią, szacunku dla zmarłego oraz jego, licznych przecież, fanów.
Od Cohena się odchodzi i do Cohena się powraca, po jakimś czasie, by sobie coś przypomnieć, usłyszeć niski głos, stojąc na przystanku w obcym mieście, a czasem ktoś zapodawał w kawiarni lub leciał w radiu w aucie i tak przez wiele lat. Ostatnio za sprawą playlisty @Kalafiores ponownie na mnie wpadł (lub raczej ja na niego) - na ten kawałek:
To już teraz z dobrych tekściarzy zostali tylko Tom Waits, Nick Cave, PJ Harvey, Patti Smith, Bob Dylan. Grono się uszczupliło :(. Zostaniemy z Lady zGagami... A ludzie przestaną zwracać już w ogóle uwagę na warstwę liryczną.
Jeśli chodzi o Cohena to bardziej jestem związany z jego wcześniejszą twórczością, sprzed lat 80-tych. Wtedy jeszcze nie mruczał tak jak później, i treści też były nieco inne, choć nie tak bardzo. Ze względu na czasy i tematykę utworów, był takim kanadyjskim Dylanem...
Ale wracając do mnie, to stało się tak za sprawą mojego taty, który miał w domu kilka starych kaset z piosenkami Cohena, w tym nagranie programu (teatru?) telewizji polskiej z końca lat 70-tych, w którym Maciej Zembaty z innymi znanymi postaciami ówczesnej sceny muzycznej, nagrali kilka starych, tłumaczonych piosenek Cohena, przeplatanych jego wierszami recytowanymi przez Wilhelmiego. Ogólnie program ma naprawdę niepowtarzalny klimat, a ja będąc dzieciakiem, słuchałem tego namiętnie. Ponieważ nigdy wtedy tego nie widziałem, bo byłem za mały podczas emisji, i miałem samą fonię zgraną na magnetofon (gdzie słychać czasem chodzenie, i inne dźwięki) to wszystko niesamowicie podbudowywało moją wyobraźnię. Pierwszy raz mogłem to obejrzeć dopiero kilka lat temu, dzięki powtórce w TVP Kultura.
W programie znalazło się kilka starych, naprawdę dobrych utworów, w tym Historia Izaaka, Niebieski prochowiec, Zuzanna, Kto w płomieniach, i inne. Zachęcam też do odnajdywania tych utworów w wersji oryginalnej. Choćby po to, aby podziwiać kunszt tłumaczy :)
@kubako: Oj dzięki - przypomniało mi się dzieciństwo - najwyraźniej słuchaliśmy takich samych nagrań naszych rodziców :) Nie wiedziałem że jest wersja TV :)
Komentarze (184)
najlepsze
@xqwzyts: 30-40? Daj nam troche pozyc, mowisz o ludziach, ktorzy sa mlodsi ode mnie:)
Ale wracając do mnie, to stało się tak za sprawą mojego taty, który miał w domu kilka starych kaset z piosenkami Cohena, w tym nagranie programu (teatru?) telewizji polskiej z końca lat 70-tych, w którym Maciej Zembaty z innymi znanymi postaciami ówczesnej sceny muzycznej, nagrali kilka starych, tłumaczonych piosenek Cohena, przeplatanych jego wierszami recytowanymi przez Wilhelmiego.
Ogólnie program ma naprawdę niepowtarzalny klimat, a ja będąc dzieciakiem, słuchałem tego namiętnie. Ponieważ nigdy wtedy tego nie widziałem, bo byłem za mały podczas emisji, i miałem samą fonię zgraną na magnetofon (gdzie słychać czasem chodzenie, i inne dźwięki) to wszystko niesamowicie podbudowywało moją wyobraźnię. Pierwszy raz mogłem to obejrzeć dopiero kilka lat temu, dzięki powtórce w TVP Kultura.
W programie znalazło się kilka starych, naprawdę dobrych utworów, w tym Historia Izaaka, Niebieski prochowiec, Zuzanna, Kto w płomieniach, i inne. Zachęcam też do odnajdywania tych utworów w wersji oryginalnej. Choćby po to, aby podziwiać kunszt tłumaczy :)
Nie wiedziałem że jest wersja TV :)