Chciałbym przestrzec wszystkich Mireczków, przed dość chamską, moim zdaniem, taktyką stosowaną w serwisie Booking przez obiekty określane jako "apartamenty". Z serwisu korzystałem do tej pory wiele razy - ale akurat nie z "apartamentów" więc, zwyczajnie nie byłem przyzwyczajony do tego, że można sobie doliczyć "drobnym drukiem" opłatę "za pobyt", która przekracza 40% ceny wyświetlanej w wyszukiwarce na stronie głównej! W innych obiektach noclegowych - takich jak hotele, czy pensjonaty - podobnych zagrywek nie stosuje się. Nie wiem, czy jest to jakaś uświęcona tradycja - ale mnie, jako klienta naprawdę nie interesuje, co oni rozumieją jako obsługę pobytu - bo pobyt obsługiwany jest równie aktywnie w pensjonatach, czy hotelach.
A cena wyświetlana w wyszukiwarce wg. kryterium - powinna być dla mnie ceną, jaką płacę. (Oczywiście z wyłączeniem jakichś podatków lokalnych, czy innych "klimatycznych" które pobiera administracja lokalna.
Spotkałem się, za granicą, z opłatą końcową za sprzątanie - która pobierana jest w przypadku, gdy po pobycie zostawi się po sobie bajzel. Natomiast, gdy apartament posprząta się własnym sumptem i pozostawi w stanie bliskim do tego w jakim się go zastało - nigdy nie była pobierana.
Kliknąłem pobyt w Szklarskiej za 380 - dostałem za chwilę maila, że mam do zapłacenia 500 :)
Helpy z Bookingu - nie widzą w tej kwestii żadnego problemu. "Oni mają prawo". Ok, mają też prawo zrobić sobie w wyszukiwarkach cenę 25 zł - a doliczyć 200 "drobnym drukiem" - "za pobyt". Pytanie - czy jest to w porządku wobec klientów.
Także - przekazuję do wiadomości :)
Komentarze (207)
najlepsze
a nie:
Co mnie obchodzi w jaki sposób Janusz sobie rozdziela pieniądze, co jest zyskiem, co kosztem, co idzie na sprzątanie, co na papier toaletowy? Cena to jest cena i powinna uwzględniać koszty.
To nie jest przypadek, tylko celowe działanie, żeby oszukać sortowanie.
A jeżeli ta opłata o której tutaj mowa, nie jest obowiązkowa, to wszystko ok.