Grecki kryzys krótkie podsumowanie.
Mamy środek lat, więc wakacje. Wyjazd z kraju, bo Bałtyk to nie wiadomo jaka pogoda. Padło na Grecję, Kreta. Świetny hotel dużo Polaków trochę Francuzów, Włochów i inni – wszystko na świetnym poziomie. W obsłudze pracuje trochę Polaków, więc prawie jak w domu.
Ale do rzeczy miało być o kryzysie. Późno wieczorne godziny, siedzimy z kilkoma Polakami przy wódeczce, czy jak tam się to nazywa, nad basenem – dosiada się nasz DJ. Młody 23-25 lat chłopaczek z Ukrainy, od 11 lat mieszkający na Krecie. Bardzo przyjazna dusza. Kazał się nazywać Tomm, więc Tomm opowiedz nam jak to jest z tym kryzysem w Grecji, faktycznie to takie nieroby?
„…Wiecie; przed kryzysem zarabiałem w sezonie jakieś 1200-1500 euro na miesiąc. Przyszedł kryzys, roboty jest 2 razy więcej, turystów tak samo dużo, ceny wycieczek dla was się nie zmieniły. Płacicie tyle samo – tylko ja i cała obsługa zarabia max 600 euro za miesiąc…”
Wszystko na temat kryzysu, właściciele hotelów zarabiają cały czas swoja kasę, a za kryzys płacą ludzie na najniższych stanowiskach. Pieniądz nie wyparował z kraju, tylko kto inny go bierze więcej.
P.S.
Beznadziejna kawa i słabe wino stołowe, żeby coś ponarzekać. Fantastyczni ludzie, miejsca i przyroda
Komentarze (1)
najlepsze