Po prostu za dużo naoglądał się meczy [tu wpisz losową nazwę klubu piłkarskiego np. z ligi mistrzów] gdzie połowa gry wygląda jak film katastroficzny gdzie każdy gracz po lekkim dotknięciu drugiego(albo nawet bez dotknięcia) potrafi prawie go zabić i oczywiście chce dla niego żółtą/czerwoną kartkę. Później już mamy film fantastyczny, gdzie dany piłkarz magicznie zostaje ozdrowiony.
Komentarze (68)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora