Gdy miałem 14-16 lat to mogłem pracować dla SecretServicu po 20 godzin dziennie. Na osiedlu dwóch nas miało PCeta. Minęło następne 14-16 lat i jestem jedyną znaną mi osobiście personą w moim wieku która wciąż tłucze w gry. I to w najnowsze. Myślicie, że łatwo żonę przekonać, że potrzeba znów zainwestować w puszkę 1,500zł? Zboczenie mi zostało na całe życie z tymi grami.
Ja też gram - mam 32 lata i ani mi się śni przestać :) Gram na konsolach, bo to uważam za wygodniejsze ale wiele wiele lat grałem na PC i wciąż pogrywam ale tylko w HOMM3 :)
IMO gry video to jedna z najlepszych rozrywek, jakie można "uprawiać" w domowym zaciszu. Na równi z książkami (choć ostatnio granie poszło w kąt na rzecz nowego tomu z cyklu o Inkwizytorze J. Piekary)
Szkoda, że sam komiks jest tak jakby wyrwany z kontekstu.
Wszystko związane jest z tym, że Sony stworzyło reality show "The Tester", emitowane na PlayStation Network. Dwunastu uczestników walczy w nim o posadę testera gier w Sony.
Ano jest, na stronie PA komiks zawsze występuje w kontekście... co czasem jest niezbędne, bo inaczej nie wiadomo o co chodzi bez solidnego komentarza na temat tego, czego dotyczy (nie dlatego, że komiks jest zły czy nieśmieszny, po prostu w trzech panelach zawiera trafne nawiązanie do sytuacji, której opis wymaga strony tekstu A4).
Po setnym, pięćsetnym, tysięcznym razie można się porzygać nawet przy najlepszej grze. Testowanie to cholernie niewdzięczna robota. Przy tym nie trzeba być wcale dobrym graczem (godmode ON i heja), za to cholernie skrupulatnym. Testerzy są niedoceniani przez pracodawców, ("co to za robota, siedzisz i pykasz w gierki"), programiści/scenarzyści patrzą na nich wilkiem, a jak gra wychodzi (oczywiście nie ma cudów, że nie jest mniej lub bardziej zabugowana) to oczywiście psy wiszą właśnie
Zgadzam się z Tobą. Wielokrotne przechodzenie tych samych leveli, zwracając uwagę na każdy detal. Myślę że wielu graczy, którzy myślą że mogliby zostać testerami bo bardzo lubią grać szybko zmieniłoby zdanie ;)
Faktem jest, że programiści z QA się nie lubią specjalnie bo Testerzy zwiększają im nakład pracy raportując bugi, a Programiści niejednokrotnie potrafią wkurzyć QA z racji olewania sposobu reprodukcji buga, przez co jest odbijanie piłeczki na zasadzie 'No repro'. W nastepnej iteracji bug oczywiście w dalszym ciągu jest i 'reopen' ;]
Co do samej pracy testera - jest to jeden z najlepszych startów w tej
ja zajmuje sie profesjonalnie automatyzacja testow oprogramowania
i to jest ciekawe (dla mnie, dla wielu pewno wieje nuda), ale gier testowac bym nie chcial
po pierwsze, nie mozna tego zautomatyzowac a manualne testy sa nudne, po drugie wlasnie z powodu takiego, ze trzeba grac w to co każą, nawet jak gra jest kiepawa...
wyobrazacie sobie kilka miesiecy testow Spore? albo Simsow z kazdym dodatkiem? masakra jakas
Wolałbym testować Spore, Simsy czy inną grę z gatunku, w którym na co dzień nie gustuję, niż męczyć miesiącami jakiś wypasiony tytuł i psuć sobie frajdę z przechodzenia go, gdy już wyjdzie oficjalnie.
Teraz wiadomo dlaczego pomimo takich obfitych testów nadal pojawiają sie błędy. Tester po 2 miesiącach udaje, że błąd nie wyskoczył, nie pisze o tym w raporcie- wszystko po to by dożyć końca testów a potem my dostajemy produkt, który w nie długim czasie potrzebuje patcha ;]
I tak mnóstwo dzieciaków, bez przymusu i możliwości zarobienia pieniędzy siedzi tyle przed kompem grając w jakąś gre. Jedyna różnica polega na ilości gier i pisaniu raportów.
I na tym, że sam sobie wybierasz w co grasz, że tak naprawdę to nie jest 'granie' tylko mozolne przechodzenie fragmentu po fragmencie i wypróbowywaniu wszystkiego po 5 razy, żeby wiedzieć, czy błąd jest usunięty i czy łatka nie wprowadziła żadnego nowego.
Ogólnie praca testera była genialnie opisana w którymś numerze PSX Extreme, od razu z gry marzeń zamieniła się w mojej percepcji w koszmar :P.
znam osobiscie kolesia ktory przez 4 miesiace testowal gierke na xboxa-a: My Horse & Me 2, myslicie ze jego przyszla corka bedzie miala godne dziecinstwo ?
Game designer my horse & me 2 to moj dobry ziom - gierka do dzis zdobi moja kolekcje tytulow na X360 ;) A testowanie gier to nie taka zla praca - nie jest ciezka i meczaca, a pieniazki calkiem konkretne.
Komentarze (47)
najlepsze
I to wyścigówki i FPP i RTSy. Nałóg. Więc
IMO gry video to jedna z najlepszych rozrywek, jakie można "uprawiać" w domowym zaciszu. Na równi z książkami (choć ostatnio granie poszło w kąt na rzecz nowego tomu z cyklu o Inkwizytorze J. Piekary)
Wszystko związane jest z tym, że Sony stworzyło reality show "The Tester", emitowane na PlayStation Network. Dwunastu uczestników walczy w nim o posadę testera gier w Sony.
Faktem jest, że programiści z QA się nie lubią specjalnie bo Testerzy zwiększają im nakład pracy raportując bugi, a Programiści niejednokrotnie potrafią wkurzyć QA z racji olewania sposobu reprodukcji buga, przez co jest odbijanie piłeczki na zasadzie 'No repro'. W nastepnej iteracji bug oczywiście w dalszym ciągu jest i 'reopen' ;]
Co do samej pracy testera - jest to jeden z najlepszych startów w tej
i to jest ciekawe (dla mnie, dla wielu pewno wieje nuda), ale gier testowac bym nie chcial
po pierwsze, nie mozna tego zautomatyzowac a manualne testy sa nudne, po drugie wlasnie z powodu takiego, ze trzeba grac w to co każą, nawet jak gra jest kiepawa...
wyobrazacie sobie kilka miesiecy testow Spore? albo Simsow z kazdym dodatkiem? masakra jakas
-praca JEST na luzie, do wszystkich nawet ma się obowiązek mówienia po imieniu.
-w moim przypadku było tak, że angielski to absolutne minimum (i to w mówieniu trzeba było być jednak wygadanym)
-gry rzeczywiście chciałoby się stertami robić, a prawda jest taka, że się robi jedną grę nawet miesiąc, dzień w dzień bez przerwy.
-z raportami aż tak źle nie jest, tylko że koniecznie trzeba codziennie
Ogólnie praca testera była genialnie opisana w którymś numerze PSX Extreme, od razu z gry marzeń zamieniła się w mojej percepcji w koszmar :P.
more info: http://www.gamespot.com/xbox360/sports/myhorseme2/index.html?tag=result;title;0