Witam was Mirki i Mirabelki. Przed nami świąteczne zakupy, więc chcąc nie chcąc spędzimy trochę czasu w supermarketach. Przechadzając pomiędzy półkami, warto sobie przypomnieć o pewnej bardzo unikalnej płycie.
Pewnie wielu z was postać J.M Jarre’a jest znana. Pod koniec XX wieku należał do ścisłej czołówki kompozytorów muzyki elektronicznej. Jego albumy Oxygene, Equinoxe i Magnetic Fields przyniosły mu międzynarodową sławę. Młodsi czytelnicy wykopu pewnie kojarzą go ze koncertu upamiętniającego XXV lecie Solidarności. Na scenie wystąpił wtedy z pewnym znanym użytkownikiem wykopu:)
W 1983 roku, cieszący się już nie małą sławą Francuz Jean Michael Jarre, pozwolił sobie na swego rodzaju ekscentryzm. Zainspirowany kolegą, postanowił wydać jeden jedyny egzemplarz płyty muzycznej. Oczywiście była to płyta analogowa, i wymagała pełnego nakładu pracy, wraz z drukiem matryc i okładki włącznie. Sam proces nie różnił się wcale od wydania płyty ówczesna technologią, poza jednym wyjątkiem - wszystkie oryginalne materiały i nagrania zostały bezpowrotnie zniszczone, tym samym tworząc płytę prawdziwym białym krukiem i dziełem sztuki w momencie jej powstania.
Płyta została zlicytowana dla (wtedy) anonimowego kupca za sumę blisko 70.000 Franków.
Jako ciekawostkę z Wikipedii, powiem wam, że kupujący wybudził się ze śpiączki po wypadku samochodowym, słysząc inny utwór J.M Jarre.
I pewnie ta historia przytaczana byłaby jako muzyczna ciekawostka, gdyby nie fakt, że co najmniej jeden raz płyta była odtworzona w całości przez radio.
Zachowały się niskiej jakości nagrania które dzisiaj można posłuchać chociażby na YouTube.
Chyba jednak stwarzając swój album. Nawet taki wizjoner jak Jarre nie przewidział dzisiejszych czasów.
W dzisiejszych czasach, powstalo wiele wersji zrekonstruowanych tej płyty. Jedna rosyjska grupa odworzyła ten album niemalże idealnie (wykorzystując nawet identyczne instrumenty muzyczne, wykorzystywane przez autora. Trzeba przyznać - chapeau bas! Słucha się tego jakby nagrał to sam autor.
W podstawówce miałem nauczyciela (za moich czasów nie było gimnazjum), który uwielbiał muzykę elektroniczną. Kiedyś przyniosłem mu wywiad z JM Jarrem znaleziony gdzieś w numerze Świata Młodych. Przy okazji opowiedział mi historię Music for Supermarkets. W czasach przed Internetem brzmiało to jak niesamowita ciekawostka, zupełnie niemająca dla mnie sensu. Powiedział coś, w stylu: Moim marzeniem na zawsze będzie, aby jej kiedyś posłuchać.
No cóż, na pewno nigdy nie będziemy mogli posłuchać tej jedynej płyty, bo jest to po prostu nie możliwe. Ale dzięki internetowi i zapaleńcom, możemy to uczucie niemalże wytworzyć. Polecam aby zapytać się w sklepie monopolowym o jakieś wino starsze niż 2001 rok, i przygotować sobie dobre słuchawki.
Aha, dla tych, którzy nie wiedza jak brzmiała wtedy elektronika i jaki był klimat tamtych czasów oszczędzę rozczarowania. Jak macie fakać jaki to badziew, to nawet tego nie słuchajcie.
![](https://www.wykop.pl/cdn/c0834752/01A3X1T_QpaWwSnRkh4ox3iMz7R0Ngqiipaa3UYe,wat600.jpg?author=Kocham_Koty&auth=3d1c2dd3c2357da6d0823c08d1b5483d)
Komentarze (2)
najlepsze
"Jedna rosyjska grupa odworzyła ten album niemalże idealnie (wykorzystując nawet identyczne instrumenty muzyczne, wykorzystywane przez autora. Trzeba przyznać - chapeau bas! Słucha się tego jakby nagrał to sam autor."
Szukam linka do tego wspomnianego ruskiego remastera w tymże wykopku:
"GTFO" i pusto
Komentarz usunięty przez moderatora