Pozwólcie, że się wypowiem. Od jakiegoś czasu projektuje właśnie takie "ładowarki". Dokładniej nazywa się je przetwornicami AC/DC lub też w żargonie prostownikami.
W czym jest rzecz, że taka historia powstała. Każdy z was pewnie zna takie telefony jak Nokia 3310, 3200 itd. Te stare telefony posiadały ładowarki liniowe, czyli posiadały mostek Gretza, kondensator wejściowy, a przed nimi właśnie transformator liniowy obniżający napięcie. Znajdował się tam jeszcze stabilizator napięcia i nic więcej. Nie
Jest transformator tyle, że impulsowy. Jest wielkości paznokcia i przystosowany jest do pracy przy bardzo wysokich częstotliwościach. Nawijany jest na karkasach z tworzywa sztucznego. Sterowanie odbywa się za pomocą pomiaru prądu wyjściowego metodą świetlną czyli transoptorem (układ scalony z diodą i fototranzystorem - im większy prąd tym mocniej świeci dioda tym częściej załączany jest tranzystor MOSFET). Oba te elementy tj. transformator impulsowy wysokich częstotliwości i transoptor stanowią separację galwaniczną mas napięcia
tez z paroma osobami mialem spiecia o to, ale ostatnio sam zaczalem odlaczac ladowarke, tyle ze z innego powodu. Kupilem badziewnego samsunga avile (nie polecam, jak kazdego innego samsunga zreszta, a troche ich mialem okazje przetestowac) i ladowarka ktora byla w zestawie w przypadku podlaczenia do pradu bez telefonu po drugiej stronie strasznie irytujaco bzyczy, przez co nie da sie wytrzymac w jej bezposrednim sasiedztwie.
Chyba zostalem ukarany za wczesniejsze wojowanie o
Co do starszych egzemplarzy (ciężkie klocki ze zwykłym transformatorem i prostownikiem) to faktycznie pobierały prąd bez przerwy, bo w dotyku były wyraźnie ciepłe nawet przy odłączonym telefonie.
no właśnie, tak na logikę - jeśli pobiera energię, to musi też ją jakoś użytkować. Taki kabelek pracy przecież nie wykonuje, to pozostaje tylko zamiana na ciepło. Ładowarka jest zimna, ergo - nie pobiera energii.
Urzadzenia elektryczne maja niestety to do siebie, ze najczesciej psuja sie przy wlaczaniu/wylaczaniu - pojawienie sie lub zanik napiecia jest duzym "przezyciem" dla nich. Chyba kazdy z nas przezyl i pamieta, jak przepala sie zwykla zarowka podczas wlaczania.
Urzadzenia przewidziane do pracy ciaglej (np ladowarka), dobrze znosza stale wlaczenie. Malo tego, "ekolodzy" przemilczaja fakt, ze podczas wlaczania wystepuje spory uplyw, dobrym przykladem jest strzelanie i iskra w gniazdku podczas podlaczania zasilacza laptopa.
1-Prąd może płynąć prawie bez zużycia energii (b. niski cos fi) czyli np. przez kondensator dobrą cewkę i pomiar za pomocą amperomierza ma się nijak do energii -> czyli liczenie w ten sposób mocno zawyża oszacowanie mocy i traconej energii bo owe ładowarki w stanie bez obciążenia mogą mieć niski cos fi.
2- wydaje mi się że cenę energii policzył bez kosztu przesyłu czyli zaniżył
Co do metody pomiaru. Jest błędna jak zauważyłeś. Miernik cęgowy mierzy wartość skuteczną prądu, a nijak się ona ma do wartości składowej czynnej prądu za którą płacimy. Swego czasu pewien oszust wymyślił baterie kondensatorów wpinaną do gniazdka jako cudowny sposób na zmniejszenie poboru mocy i demonstrował jego działanie właśnie na takim mierniku cęgowym. Ludzie dawali se nabrać, płacili za to dobrą kasę.
Właśnie sprawdziłem allegro. Dalej dają się nabierać :)
Okej, ale pomiar dalej błędny. Policzyłeś moc pozorną S = Usk * Isk. Musisz znać cos(fi). Jedynym wiarygodnym pomiarem będzie pomiar mili watomierzem. Owszem Twój pomiar wskazuje zjawisko i znikomy pobór prądu w stanie jałowym jednak prawidłowe pomiary są jeszcze mniejsze.
Lepiej odłączać. Nie tyle z powodu minimalnego zużycia prądu, co z ryzyka awarii. Sam nie odłączałem do momentu kiedy zdrapywałem z podłogi roztopiony zasilacz od laptopa.
Komentarze (187)
najlepsze
W czym jest rzecz, że taka historia powstała. Każdy z was pewnie zna takie telefony jak Nokia 3310, 3200 itd. Te stare telefony posiadały ładowarki liniowe, czyli posiadały mostek Gretza, kondensator wejściowy, a przed nimi właśnie transformator liniowy obniżający napięcie. Znajdował się tam jeszcze stabilizator napięcia i nic więcej. Nie
Jest transformator tyle, że impulsowy. Jest wielkości paznokcia i przystosowany jest do pracy przy bardzo wysokich częstotliwościach. Nawijany jest na karkasach z tworzywa sztucznego. Sterowanie odbywa się za pomocą pomiaru prądu wyjściowego metodą świetlną czyli transoptorem (układ scalony z diodą i fototranzystorem - im większy prąd tym mocniej świeci dioda tym częściej załączany jest tranzystor MOSFET). Oba te elementy tj. transformator impulsowy wysokich częstotliwości i transoptor stanowią separację galwaniczną mas napięcia
chyba twoja mama się nie wylogowała bo piszesz z jej konta.
Chyba zostalem ukarany za wczesniejsze wojowanie o
Urzadzenia przewidziane do pracy ciaglej (np ladowarka), dobrze znosza stale wlaczenie. Malo tego, "ekolodzy" przemilczaja fakt, ze podczas wlaczania wystepuje spory uplyw, dobrym przykladem jest strzelanie i iskra w gniazdku podczas podlaczania zasilacza laptopa.
1-Prąd może płynąć prawie bez zużycia energii (b. niski cos fi) czyli np. przez kondensator dobrą cewkę i pomiar za pomocą amperomierza ma się nijak do energii -> czyli liczenie w ten sposób mocno zawyża oszacowanie mocy i traconej energii bo owe ładowarki w stanie bez obciążenia mogą mieć niski cos fi.
2- wydaje mi się że cenę energii policzył bez kosztu przesyłu czyli zaniżył
- do ceny energii 0,3027zł/1kWh
Co do metody pomiaru. Jest błędna jak zauważyłeś. Miernik cęgowy mierzy wartość skuteczną prądu, a nijak się ona ma do wartości składowej czynnej prądu za którą płacimy. Swego czasu pewien oszust wymyślił baterie kondensatorów wpinaną do gniazdka jako cudowny sposób na zmniejszenie poboru mocy i demonstrował jego działanie właśnie na takim mierniku cęgowym. Ludzie dawali se nabrać, płacili za to dobrą kasę.
Właśnie sprawdziłem allegro. Dalej dają się nabierać :)
http://www.allegro.pl/item886273968_rachunek_za_prad_30_mniej_oszczedzacz_energii.html
Szkoda, że pomiar nie odbywał się przy użyciu porządnego watomierza TrueRMS - wtedy byłoby wszystko pewne - a tak prawie nic nie wiemy.
http://pokazywarka.pl/7yjg2e/
Okej, ale pomiar dalej błędny. Policzyłeś moc pozorną S = Usk * Isk. Musisz znać cos(fi). Jedynym wiarygodnym pomiarem będzie pomiar mili watomierzem. Owszem Twój pomiar wskazuje zjawisko i znikomy pobór prądu w stanie jałowym jednak prawidłowe pomiary są jeszcze mniejsze.
Tyle ze zasilacz do laptopa potrafi sie grzać czasami jak mały piecyk - w przeciwieństwie do ładowarki do telefonu.