Urzędniczka w Gdańsku nie pomogła niepełnosprawnej, bo "było za zimno"
Pracownica referatu Rejestracji Pojazdów przy ul. Partyzantów odmówiła obsługi osoby niepełnosprawnej. Dlaczego? Bo żeby to zrobić, musiałaby wstać zza biurka i wyjść przed budynek urzędu.
Stangel z- #
- #
- #
- #
- #
- 68
Komentarze (68)
najlepsze
Rzeczywiście bardzo stara xD
Ale co do zaj#%anej k%%%y to popieram
1) Mlaskanie- bo wlasnie je kanapke i sie wcale z tym nie kryje i domyslam sie, ze nie jest to przerwa sniadaniowa
2) Sapanie, bo jak sie domyslam przeszkodzilam jej albo w pogaduchach albo wlasnie w jedzeniu ciasteczka albo kanapki z serem
3)
Po pierwsze niema Petentów są Klienci.
Po drugie Ochroniarz wyprosił z windy bo niby zepsuta czy prawda Nie wiem Jak zepsuta to się nie dziwić że wyprosił.
No
PODOBNO... błąd, czasy petentów w tym kraju trwają i mają się całkiem nieźle. Obywatel ze swoimi sprawami jest jak ten upierdliwy komar brzęczący nad uchem, kiedy to jaśnie pani urzędniczka chce wypić kawę i pogawędzić z koleżankami. Jak on w ogóle śmie zakłócać spokój majestatu urzędu w godzinach pracy. Tak więc jest PETENT [z założenia intruz].
Klient jest tam, gdzie panują normalne zasady, w prywatnych firmach, którym na nim zależy, bo wiedzą, że gdy go nie uszanują to zbankrutują.
Gdyby
Dodając takie rzeczy na Wykop zniżamy go do poziomu Faktu a przecież społeczność tutaj nie jest plebsem?
Najciekawsze jest to, że w polskim systemie urzędnik nie ponosi prawie żadnej odpowiedzialności za swoje chamstwo, błędy, niekompetencję.
Zapewne w tym wypadku nie skończy się nawet na naganie
Utrzymujesz się z własnej pracy? Nie sądzę.
Bo znaczna większość normalnych osób w pracy robi to, co MUSI.
Znaczna większość normalnych osób ma mentalność "Co nie jest mi nakazane to nie robię".
A jest jakiś system prawny gdzie zdefiniowano takie pojęcia jak kultura czy chamstwo?
Wychodzi po prostu mentalność urzędnika typu "Co nie jest mi nakazane to nie robię bo nie"