Czołem,
Zapewne uwadze większości użytkowników nie umknęło znalezisko dotyczące radnego RM Ostródy, Piotra "kurwy i kanalii" Krajewskiego - człowieka, który - zgodnie ze swoją pisemną deklaracją - miał przekazać całą swoją dietę na pomoc choremu dziecku.
Znalezisko odwiedziło blisko 70 000 osób, a 408 z nich skomentowało. W dodatku 89 użytkowników przykleiło rzeczony artykuł na swojego facebooka, gdzie kolejne setki osób mogły się z nim zapoznać. Co dziesiąty czytelnik wykopał informację, czyniąc ją jedną z najpopularniejszych od tygodni. Wielki stadion, na którym mogliby się zmieścić ci wszyscy ludzie, zapłonął od flar i zagrzmiał chórem dzikiego oburzenia. Gdyby na jego środku znalazł się Piotr Krajewski, barierki pewnie nie wytrzymałyby, a "sprawiedliwości" stałoby się zadość.
To obrazuje jak działa ludzka psychika. To obrazuje wadę, z którą czasem w komentarzach staram się walczyć, za co jestem przeważnie minusowany. To z kolei stanowi przykry dowód, że niektórzy ludzie, nie tyle co nie pomyślą, co nie chcą pomyśleć.
Lincz to najgorszy aspekt psychologii tłumu. Często jest proponowany jako dobre rozwiązanie problemu. Każdy z nas nieraz przeczytał komentarz o mordowaniu w torturach osoby, która - z medialnej relacji - dopuściła się jakiegoś czynu. O ile rozumiem takie zachowanie wśród gimnazjalno-licealnej dzieciarni, która przejmuje powoli ten portal, to nie jestem w stanie pojąć, jakim człowiekiem trzeba być, żeby w wieku kilkudziesięciu lat, nadal nie mieć refleksji nad medialnymi przekazami. Jak można w takiej sytuacji proponować krwawą zemstę?
Czy niektórzy tutaj nie mogą się niczego nauczyć z tysięcy sytuacji, kiedy np. niewinnej osobie przypisywany jest czyn pedofilski, zgwałcenie itd? Pół biedy jak da się wszystko odkręcić. Wtedy pozostaje tylko niesmak. Jeżeli zaś niewinny człowiek trafi w łapy głupiego tłumu, to jedynie pozostanie już przykręcenie pokrywy do trumny i pożegnanie dowodu na smutny popis barbarzyństwa.
Piotr "kurwa i kanalia" Krajewski wyjaśnił
całą sytuację, lecz grono osób, które zapoznało się z nim jest tak mikre, że wypada stworzyć znalezisko. Większość widziała tylko zmanipulowany fragment prawdy w artykule Faktu (no błagam).
Otóż jego matka straciła pracę na chwilę przed okresem ochronnym związanym z emeryturą. Co więcej, stało się to
przed otrzymaniem pierwszej diety.
Piotr Krajewski stanął przed wyborem, którego dokonałby chyba każdy z nas. Jako - od tej pory - jedyny żywiciel swojej dwuosobowej rodziny, postanowił jednak utrzymać siebie i matkę a nie obce dziecko.
Co więcej - uzgodnił to z rodzicami chłopca, którzy nie widzieli w tym żadnego problemu.
Teraz sąd pracy musi się wypowiedzieć w temacie i jeżeli rozstrzygnięcie będzie po jego myśli - dietę jednak będzie wpłacał.
Powyższe wynika z jego oświadczenia, które publicznie wystosował. Link w powiązanych. Oczywiście nie daję mu stuprocentowej wiary, lecz cały ten medialno-wykopowy lincz nagle zostaje przedstawiony w innym świetle - w świetle scenicznym.
Nagle, w tej ciemnej historii zapalają się jupitery. Nagle niektórzy użytkownicy nie są już dzikusami w mrocznym lesie, rzucającymi bezkarnie, odrażającymi wyzwiskami w stronę - prawdopodobnie - niewinnego człowieka. Jesteście na widoku. Liczę na to, że skorzystacie z tego i publicznie przeprosicie. Wiem, że wielu to oleje; przecież co to za odwaga mieszać kogoś z błotem. Wielu stchórzy bo brak im jaj do publicznych przeprosin.
Może nawet nie za same wyzwiska, za nazywanie go kurwą, kanalią, krętaczem, hieną, śmieciem czy skurwysynem. Nie za obraźliwe obrazki. Nie za pozycjonowanie jego nazwiska w google.
Przeproście za brutalny falstart. Za kierowanie się emocjami. Za wierzenie mediom, kiedy jest to po waszej myśli. Za hipokryzję. Nie wierzę jednak w to, że znajdę tutaj choć kilka nicków najbardziej zagorzałych obrażających.
Moi drodzy. To czego nie udało mi się nigdy osiągnąć poprzez komentarze, być może zrobię tym znaleziskiem. Ilekroć czytacie i oglądacie medialne relacje, pamiętajcie moje słowa. Dziennikarze mają pieniądze z kręcenia gównoburzy. Dziennikarz żywi się emocjami i wkurwianiem ludzi. Dziennikarz tworzy materiał pod swoją wizję. Każde zdanie, każde słowo osoby, która występuje w materiale, może być użyte zarówno na jego korzyść jak i niekorzyść. Autor artykułu z Faktu założył sobie cel - wywołać medialną nagonkę na Piotra "kurwę i kanalię" Krajewskiego. Czegokolwiek zainteresowany by nie powiedział - jego słowa zostaną tak pokazane, że tylko udowodnią jego winę. Jakakolwiek przesłanka niewinności czy racji jego działania, zostanie zatajona. Co gorsza - kiedy sąd wydaje wyrok, to z godzinnych tzw. "ustnych motywów wyroku" wyciąga się jedno, dwa zdania. Wszystko po to żebyście nabili pieniądze. Żeby zrobić z was idiotów. Żeby mieć was na smyczy.
Tyczy się to tysięcy spraw. Pierwsza z brzegu kategoria - obrona konieczna.
Serio, nie ma co wierzyć, że obrona konieczna wyglądała tak, jak to dziennikarz pokazuje. On ma władzę zrobienia z ofiary kata, a z kata ofiarę. Przypieczętuje to jednym zdaniem sądu i mamy aferę.
Ale - te prawdziwe - "kurwy i kanalie" nie wezmą na klatę sytuacji kiedy z powodu ich artykułu, ktoś da się pociąć w bramie z obawy przed wyrokiem. Tak samo nie brali odpowiedzialności za medialne nagonki w sprawie rzekomej odpowiedzialności karnej za połamanie żeber przy resuscytacji krążeniowo oddechowej (usta-usta). I znowu - nikt nie weźmie odpowiedzialności, jeżeli Piotr Krajewski zostanie pobity czy okrzyknięty wszem i wobec - żywym śmieciem. Jestem naprawdę ciekaw, ile osób zmarło by pan dziennikarz i pani dziennikarka, kupili sobie lepszy telewizor. Tutaj niszczenie życia czy dobrego imienia ma wymierną wartość.
PS. Zawsze należy wysłuchać drugiej strony. Zawsze. Nie bez powodu już w czasach starożytnego Rzymu powstała paremia "audiatur et altera pars".
Komentarze (214)
najlepsze
Politycy mają pieniądze z kłamania. Polityk żywi się pieniędzmi zwykłych ludzi. Polityk tworzy materiał pod swoją kampanię. Każde zdanie, każde słowo, które wypowie polityk to kłamstwo i używa tego tylko i wyłącznie na swoją
Chyba, że wcześniej przy składaniu zobowiązania by zaznaczył, że będzie wypłacał dietę na chore dziecko jeśli np. jemu czy jego rodzinie te pieniądze nie będą potrzebne. To, że jego mama straciła dochód to żadne wytłumaczenie. Gdyby nie został radnym - wcale by tej diety nie
Pomijając, że jest zdrowym 23-letnim mężczyzną i gdybym był na jego miejscu to byłoby mi wstyd robić z
Druga sprawa. Jego obietnica przedwyborcza mogła wpłynąć na odbiór jego osoby przez wyborców co prawie na pewno przyczyniło się do jego zwycięstwa. Imo wyjścia honorowe miał dwa zrzec się urzędu i znaleźć pracę lub znaleźć drugie źródło dochodu i zatrzymać urząd po to by móc przekazywać dietę.
Znalezisko zakopuję a autorowi radzę mniej emocjonalne podejście chyba że winny to ktoś
Tak nikczemna deklaracja wyborcza, ze będzie placic na chore dziecko, nie mająca nic wspolnego z funkcjonowaniem radnego i obliczona na aplaus wyborczy zasługuje tym bardziej na potępienie skoro nie jest spelniona.
Nic go nie usprawiedliwia.
To dalej kanalia.
Jeśli buduje się swoje poparcie na danym postulacie to później nie dotrzymuje się słowa jest to naganne. Choćby nie wiem co się działo trzeba za wszelką cenę dążyć do zrealizowania swoich obietnic a już w szczególności wyborczych.
Rozumiem ciężką sytuację mamy tego człowieka, ale suma sumarum obiecał i się nie wywiązał.
Ja tak z innej beczki. Powiedzcie mi jaką trzeba być "wrażliwą społecznie" amebą żeby tworzyć takie idiotyczne prawo przynoszące odwrotne skutki? Wystarczy być socjalistą. Straciła pracę właśnie z powodu okresu ochronnego bo pracodawca nie chciał ryzykować.