Dokładnie, kiedyś czytałem jakąś mądrą książkę w której byla opisana historia pewnego Kenijczyka (chyba) i jego rekordu na 100metrów. To było w latach 60tych lub 70tych, absolutnym rekordem nie do pobicia było powiedzmy 10s (nie znam się i nie pamiętam, piszę przykładowo). Za ch##a nikt nie mógł przekroczyć tej granicy, ludzie mówili po prostu, że nie jest to możliwe i nikt nigdy tego nie dokona. W końcu owy jegomość się wkurzył i
Komentarze (83)
najlepsze
To było dla zmyłki :D
obracał się na manewrowych, nie dziwne, że tak wolno.