@wiemcozrobiles: W tamtych czasach w Polsce pojęcie "własności intelektualnej" było cokolwiek abstrakcyjne - nie było żadnych praw regulujących kopiowanie czegokolwiek (za PRLu wszystko było "współne"), a tym bardziej żadnych praw regulujących działania odnośnie komputerów. Skoro nie było zakazane prawnie - było legalne.
W każdym większym mieście było pewnie coś takiego. Ja pamiętam giełdę w moim - cotygodniowe wycieczki, żeby spotkać się ze współgraczami, wymienić uwagi, kupić trochę nowych gier. Stoiska z dowolnymi kompami jakie wtedy były i dowolną ofertą - pamiętam 2 kolesi kupiło sobie wtedy A1200 i szpanowali jakimiś demkami. Nikt oczywiście nic od nich nie kupował bo to była pewnie pierwsza A1200 w tej części polski, ale szpan był. Na giełdzie było
Co niedziele pielgrzymka na grzybowską...przy zakupie nowego zestawu gier na kasacie było jak przyjęcie komuni od samego Jana Pawła II. ehh...oczy mi się spociły....
@wonsz_smieszek: Był też tryb o którym nie wszyscy wiedzieli: prince megahit Poniżej fragment pliku prince.exe który zawiera wspomniany komunikat: - stack overflow R6003 - integer divide by 0 R6009 - not enough space for environment ü ˙ Do zobaczenia n R6002 - floating point not loaded a GIELDZIE NA GRZYBOWSKIEJ......
O Grzybowskiej to tylko z prasy komputerowej sie slyszalo, sam uczeszczalem na gielde do domu kultury huty Baildon na Gliwickiej w Katowicach :) staaare czasy!
To był złoty czas, eksplozja fascynacji komputerami domowymi do tego doszedł powiew wolnorynkowej wolności na giełdach i telewizja satelitarna, gdzie leciało zajebiste MTV. To wszystko tworzyło niepowtarzalny klimat sprzyjający tworzeniu i czerpaniu z tego radości. Do tego dochodzi rozwój czasopism Bajtek, Top Secret, SS, ludzie z całej Polski się spotykali na zlotach demosceny, a komórki i internet to były mrzonki ówczesnych informatyków.
Na giełdach istne laissez-faire biznesu, wylęgarnia przyszłych tuzów rynku multimediów
I te czasopisma... Bajtek, Top Secret... Gambler... dla poważniejszych ludzi Enter.
czarnobiałe monitory, które były w trzech odmianach - zwyczajnej monochromatycznej, zielonej i bursztynowej. znawcy powiadali, że bursztynowy jest najzdrowszy dla oczu.
nieco później wyszło na jaw, że nawet bursztynowa paleta nie jest wcale aż tak zdrowa, nastała więc moda na filtry przeciwpromienne na monitorach... wyglądało to mniej więcej jak pończocha opięta na sztaludze. zakładało się na kineskop i można było hulać
A kto w Poznaniu chodził co niedzielę na giełdę do domu aukcyjnego Adams? Pamiętam, jak tam sobie przegrywałem gierki na dyskietki, a po raz ostatni to chyba kupowałem FIFĘ 98 na CD.
Komentarze (113)
najlepsze
Skoro nie było zakazane prawnie - było legalne.
źródło: comment_jDvr9bA7YSbeMxuJqpueURZ7vC525oUL.jpg
PobierzPoniżej fragment pliku prince.exe który zawiera wspomniany komunikat:
- stack overflow
R6003
- integer divide by 0
R6009
- not enough space for environment
ü
˙ Do zobaczenia n R6002
- floating point not loaded
a GIELDZIE NA GRZYBOWSKIEJ......
Na giełdach istne laissez-faire biznesu, wylęgarnia przyszłych tuzów rynku multimediów
źródło: comment_GQbTMWyEtqqd2r6PtuTxNixS8TXrvUwA.jpg
Pobierzczarnobiałe monitory, które były w trzech odmianach - zwyczajnej monochromatycznej, zielonej i bursztynowej. znawcy powiadali, że bursztynowy jest najzdrowszy dla oczu.
nieco później wyszło na jaw, że nawet bursztynowa paleta nie jest wcale aż tak zdrowa, nastała więc moda na filtry przeciwpromienne na monitorach... wyglądało to mniej więcej jak pończocha opięta na sztaludze. zakładało się na kineskop i można było hulać