Cześć wykopki!
Chciałem podzielić się z wami pewną historią - i ustrzec was - przed traktowaniem klienta wydającego dość spore pieniądze w jednym z łódzkich lokali mieszczących się w centrum miasta. Mowa tutaj o Cafe Wolność przy Placu Wolności 7 w Łodzi.
Około dwóch tygodni temu koleżanka zarezerwowała jedną z sal lokalu pod okazję swoich jak i swego chłopaka urodzin. Płacąc paręset złotych miała możliwość zaproszenia około 25-ciu osób i alkoholu do kwoty 300 zł. Niestety kosztu dokładnego nie potrafię podać - lecz nie jest to aż tak istotne dla sprawy. Ważnym jest sam fakt iż rezerwacja i cała usługa była płatna.
Podczas trwania imprezy bywa momentami tak, że niektórzy przeceniają swoje artystyczne możliwości spożycia wódki. Tak też zadziało się z jednym współbiesiadnikiem około godziny 23. Przysiadając na stoliku przeważył go i zrzucił kilka kufli - które to można zliczyć na palcach jednej ręki. Momentalnie koleżka został zabrany przed drzwi lokalu przez nas, otrzymał swoje ciuchy, niezbędną pomoc i po przeproszeniu wszelkich zainteresowanych oraz ogarnięciu azymutu na dom - oddalił się zapewniając nas że da sobie radę i trafi do domu. Gdy wszedłem na górę pierwsze co zrobiliśmy to zaczęliśmy niwelować szkody - od barmana uzyskaliśmy szufelkę, rozbite/rozrzucone rzeczy zostały zebrane, menedżer sali przeproszony. Wtem zaczyna się akcja właściwa.
Wspomniany zarządca (około 25 lat maximum, niskiego wzrostu, full-cap na głowie, mówiono na niego Adam) okrzyknął wszem i wobec że rezerwacja zakończona a my mamy lokal opuścić. W celu zabezpieczenia tego opuszczenia, po schodach wchodziła ochrona która na powitaniu "pstryknęła" w nos kolegę pytającego się z jakiegoż to powodu zostaliśmy wyrzuceni. Gdy sala została doprowadzona do porządku, wszyscy niezwiązani z tematem czekali na decyzję pod drzwiami lokalu (przez około 2 godziny) ja wraz z koleżanką i jej chłopakiem a także paroma osobami próbowaliśmy wyjaśnić sytuację z menedżerem Adamem.
Chłopak ten stwierdził iż za szkody spowodowane w lokalu należy się trzysta złotych! Za kilka szklanek - 300 zł! Zapytany z jakiego to tytułu te 300 złotych ma zostać dopłacone do kwoty uiszczonej za rezerwację, w której skład miała wchodzić także usługa sprzątania - odrzekł że są to straty lokalu powstałe w wyniku naszej działalności oraz szkody za wniesiony alkohol. Oczywiście alkohol wniesiony został bo są to urodziny - lecz jako prezenty i otwarty nie był. Lokal nawet na chwilę nie przerwał swojej działalności, ani jeden z gości nie opuścił lokalu i nie wykazywał zainteresowania sytuacją na naszej sali. Gdy kierownik sali usłyszał to, czym prędzej popędził na zaplecze i grzebiąc w workach na śmieci z całego lokalu zaczął wyliczać butelki alkoholu który to rzekomo należał do nas. Po doliczeniu przez niego butelek po alkoholu (nie naszym) rzucona została kwota 500 złotych. Jeden z oburzonych kumpli dość energicznie zareagował na próbę wyłudzenia menedżera za co został wyzwany, nie przebierając w słowach, popchnięty w kierunku schodów ikazano mu "wypierdalać" z lokalu.
Postawa menedżera Adama była bardzo jednoznaczna - albo płacimy 300 złotych dziś, albo jutro "firma sprzątająca wystawi fakturę na około 1200-1300 złotych którą będziecie musieli pokryć". Nasza kontroferta była jasna - chcieliśmy sami zająć się sprzątnięciem sali kolejnego dnia i dostarczyć całą paczkę szklanek wskazanych przez zarząd lokalu. Propozycja została odrzucona - jedyna akceptowana forma ugody to zapłata gotówki.
Skojarzenia dlaczego menedżer nie chciał załatwić sprawy za pomocą odkupienia strat a tylko gotówką - nasuwają się same. Co więcej, szantaż i próba wymuszenia trwa do tej pory. Post ten pojawia się tutaj w ramach ostateczności i totalnej niemożności porozumienia się z tymże menedżerem który dziś wystosował ostrzeżenie że jeżeli do piątku, godziny 18.00 nie otrzyma pieniędzy - zgłosi sprawę na policję.
Tak więc jeżeli chcecie organizować urodziny albo inne imprezy w lokalu w Łodzi, omijajcie Cafe Wolność, Plac Wolności 7 . Wasze ciężko zarobione pieniądze nie zostaną uszanowane przez kadrę niemalże nastoletnich menedżerów kombinujących jak dorobić do własnej kieszeni parę groszy na "lewo". Każda wola załagodzenia sporu tak aby wszyscy byli zadowoleni zakończy się niepowodzeniem, na koniec zostaniecie wyprowadzeni przez ochronę bo macie inne zdanie niż prowadzący salę. Nie polecam allegrowicza.
Komentarze (174)
najlepsze
Ale dlaczego nie wezwałeś policji. Mieli jakieś dowody? Umowa? Jak nie było umowy to na jakiej podstawie chciał wystawić fakturę. Mogłeś zrobić fotkę telefonem jak byłeś taki czysty i byłoby po sprawie. Ochrona też nie ma praw Cię uderzyć.
To tak na następny raz.
Mimo wszystko wierzę w buractwo menago bo nawet jak goście są podpici da się sprawę załatwić profesjonalnie.
Ah, i cytując managera - ' Kluczowym elementem są również zeznania barmanów, którzy pracowali wówczas na zmianie. " ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@kolezka1: to już wiem dlaczego użyłeś stwierdzenia "byłem" ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ciekawe co o incydencie powie druga strona. Bo jak dla mnie to jakieś bajki. Może ja jakimś szczęściarzem jestem ale wiele razy zrzucałem rzeczy ze stołu i znikąd mnie nie wywalili ani nikt nie
Także pare razy zdarzyły mi się podobne sytuacje i nigdy nie zostałem potraktowany w tenże sposób. Właśnie z tego powodu jest ten wpis tutaj.
"Cześć wykopki!Chciałbym ustrzec was przed przed traktowaniem klienta wydającego dość spore pieniądze ..."
"Płacąc paręset złotych miała możliwość zaproszenia około 25-ciu osób i alkoholu do kwoty 300 zł."
Śmiechłem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@nie_twoja_sprawa:
Z całym szacunkiem dla Twojej osoby, ale chyba byłaś innego dnia. Po za tym jak widziałaś co się działo na naszej sali, skoro znajdowała się ona za ścianą oddzielającą ją od reszty lokalu? :)