Szczerze mówiąc nie przepadam za taką muzyką, wolę np. 4'33" Johna Cage'a. Jeśli ktoś nie słyszał to polecam wersję na orkiestrę symfoniczną http://www.youtube.com/watch?v=h%#agb7hL0E ale jest też transkrypcja na gitarę klasyczną, flet a nawet podobno na perkusję
Doprawdy nie wiem za co te minusy. Wyobraźcie sobie, że siedzicie w ogromnej sali koncertowej, w amfiteatrze, na stadionie i orkiestra, gitarzysta, kwartet smyczkowy, czy zespół rockowy gra "to coś". Przez ponad cztery minuty i trzydzieści sekund za każdym razem usłyszycie co innego. Ideał.
Straszny bełkot. Wydaje się, że powyżsi autorzy nie wiedzą co to melodyjność. Porównując do dobrze znanej etiudy rewolucyjnej Chopina [ http://www.youtube.com/watch?v=6aQpi9-RBkM ] może się wydawać, że niektórzy cenią wyżej abstrakcyjny zapis nutowy od samej melodii.
Poza tym, od kiedy wyznacznikiem znajomości muzyki jest umiejętność czytanie ze zrozumieniem zeszytu w pięciolinie?
Ktoś kto to pisał, trochę przerysował zapis ;) Wg mnie lekką przesadą jest stosowanie potrójnych bemoli, np w 2 linijce zamiast "desesesa" można zapisać po prostu h (wystarczy kasownik przy h). Ale cóż - niektórzy kompozytorzy są pokręceni :) (jak nie większość)
Komentarze (93)
najlepsze
Tu ładniej widać jak łatwe jest to do zagrania dla jednej osoby:P
Poza tym, od kiedy wyznacznikiem znajomości muzyki jest umiejętność czytanie ze zrozumieniem zeszytu w pięciolinie?
http://web.ncf.ca/ek867/penderecki_uburex.jpg
I tak dalej i tym podobne.