Niezłomna ostatnia Polka w Tłumaczu pani Józefa Moczulska
Na Ukrainie żyje nadal wielu naszych rodaków, niestety często zapomnianych i opuszczonych pozbawionych wsparcia. Są to ci nasi rodacy ,którzy po wojnie nie wyjechali pozostając na straży ziemi swych ojców i dziadów. W Tłumaczu niewielkiej miejscowości na pokuciu mieszka jedyna polka Józefa Moczulska. Panią Józię poznaliśmy ponad 10 lat temu, z okazji świąt Bożego Narodzenia ,kiedy to już tradycyjnie rozwoziliśmy dary dla naszych rodaków. Podczas tej wizyty pani Józia zaprosiła nas w gościnę do swojej chaty przerobionej z dawnej stajni należącej do zbudowanej przed wojną a następnie zlikwidowanej bezpowrotnie parafii w Tłumaczu. Widok stanu mieszkania był dla nas szokiem natychmiast zaproponowaliśmy pomoc w znalezieniu nowego godnego miejsca zamieszkania. Pani Józia mogłaby poprawić swój los, gdyby zdecydowała sie opuścić zamieszkiwaną "posiadłość". Woli jednak żyć w zawalonym pokościelnym budynku gospodarczym niż oddać swoja ojcowiznę. Jak sama mówi ‘’Tutaj się urodziłam i tutaj umrę’’ Od lat Józia przyjmuje pomoc i ja ma!. Kilka razy do roku ktoś u niej jest i przywozi jej żywność oraz inne przedmioty potrzebne do życia. Ogólnopolski Oddział Tlumaczan regularnie sponsoruje taka pomoc. Najbardziej zaangażowaną osoba wspierająca Panią Józie jest widoczna na zdjęciu red. Programu kresowego ,,Studio-wschód’’ oraz inicjatorka naszej akcji Grażyna Orłowska Sondej, która zdjęła z siebie i oddala jej nawet swoje cenne futro. Kilka lat temu, zima, uszkodziła poważnie chatkę wtedy przy 30-stopniowych mrozach przywieziono Pani Józi i postawiono obok tej ruiny kontenerek z oknem i piecykiem. Niestety, nie korzystała z niego. Strach przed opuszczeniem tego miejsca związany jest prawdopodobnie z przeżyciami wojennymi. W 1943 roku widziała mordy popełniane przez banderowców na znajomych i rodzinie w miejscowości Nadorozna, niedaleko Tłumacza. Do dziś nie może o tym zapomnieć. Odebrano jej rodzinie wtedy dom i ziemie. Przygarnął ich wtedy kościół dając schronienie u siebie. Niestety, kościół i mieszkalne zabudowania zburzyli w latach 70-tych sowieci. Została tylko ta oborka, która pani Józia zamieszkuje do dziś. Swojego kawałka ziemi nie odda do śmierci nikomu. Odwiedziny Polaków bardzo lubi, jest bardzo gościnna, ma doskonała pamięć i poczucie humoru. Niestety ruiny odbudować sie nie da.
Panią Józie wspiera przede wszystkim nasza akcja "Mogile pradziada ocal od zapomnienia". Jest to pomoc finansowa i fizyczna w postaci różnych prac wykonywanych przez wolontariuszy pracujących na Tłumackim cmentarzu. Nazwa akcji , może kogoś zmylić jednak działamy na całym ‘’kresowym froncie’’ nie ograniczając się jedynie do ratowania cmentarzy.
**Profil na face*
*:
https://www.facebook.com/OcalOdZapomnienia?fref=photoProfil
Komentarze (37)
najlepsze
Zbieramy kasę, studenci organizują temat i budujemy takim ludziom porżądne domy.
Jesteśmy im to winni.