TL;DR Serwis ProLine gwarancje rozpatruje "na odwal" (odsyła wadliwe urządzenie) oraz ściemnia że wysyła urządzenia do producenta. Jak chcecie dodzwonić się do serwisu o 16:45 w piątek (bo pilnie potrzebujecie pomocy z urządzeniem) to dzwoncie na numery centrali bo chłopaki z serwisu mają już weekend - gość z centrali pójdzie z telefonem do serwisantów. Z kolei Netgear jest boski zarówno jeśli chodzi o dział pomocy i naprawy gwarancyjne.
Jakiś czas temu zmieniałem mój sztrucel-router na coś porządniejszego i wybór padł na Netgear WNDR4300. Jako, że robiłem już zakupy w ProLine i byłem zadowolony, bo nigdy nie musiałem wysyłać na gwarancję i są tansi od Komputronika to wybór padł na nich.
Po odebraniu routera podłączyłem go do listwy przeciwprzepięciowej, gdzie był podłączony poprzedni router i modem oraz gdzie mam podłączony komputer stacjonarny. Żadnych przepięć, wszystko śmiga.
Skonfigurowałem router, pocieszyłem się WiFI 5GHz i po paru godzinach lampki na routerze zgasły. Żadnego przepięcia, reszta urządzeń chodzi bez żadnych problemów. Poćwiczyłem z wyłączaniem routera, odłączaniem go od zasilania, przetestowałem go na większości gniazdek w domu i nic.
ProLine
Odesłałem go na gwarancję (pokryłem koszty transportu), poczekałem tydzień i dzwonią do mnie z serwisu Proline, że router działa, że był sprawny, że tylko firmware zaktualizowali.
No to czekam na przesyłkę, bo może to był klasyczny przypadek "dziwne u mnie (nie) działa". Dzisiaj odebrałem paczkę, podłączam router, skonfigurowałem go, 5min pochodził i znowu wszystkie lampki zgasły.
Godzina ok. 16:45 - dzownię na serwis. Nic. Dzwonie drugi raz. Znowu nic. No to dzownię na centrale, gdzie pan mówi, że proszę dzwonić na serwis, bo tam ludzie jeszcze są i 10 min na pewno będą + dostaje numer do kierownika serwisu. To robię ping pong raz numer na serwis raz numer do kierownika. Nic. Wkurwiony dzwonię jeszcze raz na pomoc, a tam pan równie zaskoczony jak ja mówi, żebym w takim razie poczekał bo się tam przejdzie z telefonem. Dostaje kierownika na telefon i po zapytaniu co teraz możemy z tym zrobić usłyszałem mniej-więcej coś takiego: "teraz to nic, my pracujemy od pon do pt do 17:00".
Ok rozumiem, każdy chce się urwać do domu szybciej w piątek.
Pytam czy w takim razie znowu odesłać router do nich i słyszę, że "my nic nie robiliśmy tylko to wysłaliśmy do Netgeara i oni się tym zajęli". No to pytam czy w takim razie z Netgearem to załatwiać skoro oni nic nie zrobili (a parę dni wcześniej ponoć firmware zaktualizowali) i słyszę potwierdzenie.
No to dzwonię do Netgeara.
Netgear
Po przebiciu się przez menu odbiera sympatyczna pani, której mowię, że zakupiłem router w ProLine, który ProLine wysłał na gwarancję do Netgeara, ale niestety urządzenie znowu nie działa.
Jak usłyszałem "jest to niemożliwe, bo nie robimy napraw gwarancyjnych" to mnie zamurowało. Pani pyta mnie o numer seryjny i potwierdza, że takiego urządzenia nigdy nie przyjęli. Po paru kolejnych próbach uruchomienia urządzenia pani zapytała mnie czy może zadzwonić za 10min bo przygotuje mi wszystko na gwarancję.
W tym czasie dostałem parę maili od Netgeara, że moje konto zostało założone, wnioski powypełnianie itd, tak więc cała papierkologia mnie ominęła.
Dzwoni telefon i jeszcze raz dostaję instrukcje telefonicznie w razie czego jakbym miał jakieś pytania. No i mam potwierdzenie, że za przesyłkę gwarancyjną płaci Netgear. Miłe zaskoczenie po wykładaniu kasy ze swojej kieszeni na "darmowe" naprawy gwarancyjne.
Tak więc może i trafiłem wadliwy egzemplarz, ale to jak profesjonalnie zostałem obsłużony w Netgearze sprawia, że na pewno będę kupował ich produkty w przyszłości. A ProLine, cóż, znwu wychodzi na to, że za jakość trzeba płacić.
Komentarze (16)
najlepsze
po drugie wycieczki osobiste od buraków to sobie
jeżeli mało płacą - to nie pracuj
są obowiązki, jest kasa - taka prosta umowa, jeżeli ktoś pracuje "na odwal" to tak samo powinien dostawać wypłatę