jaka jest nasza poczta, każdy wie.. i każdy wie, jacy ludzie tam pracują..
Ale swoja drogą trochę tego nie rozumiem... Miałeś czas łazić po oddziałach poczty, dopytywać się, tracić czas, a nie chciało ci się podjechać kilka km po przesyłkę?! Na pewno bilet MZK byłby tańszy niż te 7zł i mniej nerwów
ja bym jednak bronił pracowników poczty. mają w ch%# paczek dziennie, robiąc to od kilku lat mogą to robić automatycznie, szybko i nie bacząc na adresy itp.
I ch##a mnie to obchodzi! Oczekuję, że pani na poczcie zrobi to co do niej należy! Nie moja wina, że zap!%%$%!a na poczcie. I mam w dupie całe jej problemy i inne. Jeśli nie radzi sobie, niech wyp!%%$%!a!
W pewnym olsztyńskim oddziele poczty pracują niesamowicie leniwe skur.... Czasami nie przynoszą mi listów poleconych bo im się nie chce wejść na 1 pietro. Mało tego obawiam się, że listy nawet nie opuszczają budynku poczty bo awizo też nikt nie zostawia.
Wszystko byłoby w porządku z Pocztą Polską, gdyby listonosze zechcieli najpierw zapukać do drzwi i sprawdzić czy adresat jest w domu, a dopiero później zostawiać awizo, przy doręczaniu poleconych, czy paczek. Akurat ostatnio jak zamawiałem tabakę przez allegro, specjalnie zostałem w domu rano żeby odebrać przesyłkę, ale oczywiście musiałem potem ganiać na pocztę i stać w kolejce, bo listonoszowi nie chciało się zapukać do drzwi. Oprócz tego nie mam nic do zarzucenia
Założę się, że dostarczycielom paczek nie płacą od skutecznie doręczonej paczki tylko od powiadomienia adresata lub dostarczenia paczki. Efekt tego taki, że panom z paczką na pace wisi to czy adresat jest w domu czy nie, nawet lepiej jak go nie ma, to wtedy mniej się człowiek nanosi. Może być też tak, że taki listonosz ma do oblecenia swój rewir w niemożliwym do zrealizowania czasie i sobie wybiera gdzie zaniesie paczkę, a
miałem identyczną przygodę ale z kostką rubika zamówioną z lenistwa w sklepie który się znajdował jakieś 5-7km dalej, także akademiki na PWr więc ta sama poczta ...
wow - gdzie jest taka placówka Poczty, gdzie Pani zza okienka sama przykleja znaczki?? Chyba nigdy nie nadawałeś niczego przez Pocztę Polską, bo tam są dwie opcje - albo Pani przepuści przez maszynkę która nadrukuje opłatę (bez znaczków) - albo da Tobie znaczki do naklejenia i zdecydowanie nie ma innej opcji - słowem, nadawca dał ciała... Rozumiem, że znienawidzony monopolista (też mnie skręca jak mam coś tam załatwić) - no ale 10
Nie mówię, że jest to regułą, sam bowiem wysyłam żałośnie mało, ale raz spotkała mnie taka przyjemność, raz też widziałem, jak - prawie na pewno inna pani - wyręczyła tak inną osobę. Dwa razy to mało? Oczywiście. Ale już jest to sygnał, że być może zależy to po prostu od kultury (i być może także nawału innych obowiązków) danej pracownicy.
Komentarze (111)
najlepsze
Ale swoja drogą trochę tego nie rozumiem... Miałeś czas łazić po oddziałach poczty, dopytywać się, tracić czas, a nie chciało ci się podjechać kilka km po przesyłkę?! Na pewno bilet MZK byłby tańszy niż te 7zł i mniej nerwów
u mnie też czasem listonosz nie przynosi listu poleconego tylko zostawia awizo w skrzynce :)
ale nie dziwie mu się :) łazi przez pół miasta pieszo z wielką torbą w upale 30 stopni...
Odpowiadam: dla przykładu UP Gdańsk 52, ul. Chałubińskiego.