J. Sztaniskis o tym jak "źle" było za komuny

Ja na przykład miałam problem z płucami. Pamiętam, że bez problemu zapewniono mi prewentorium [...] Dziś moje wnuki chodzą do najlepszych warszawskich liceów, ale wydaje mi się, że one mniej otrzymują w tych szkołach, niż ja otrzymywałam w żeńskim państwowym liceum w Poznaniu w latach 50.

[osz3]

Ha ha ha... ja też miałem problemy z płucami. Zapewniono mi 3 miesiące sanatorium w Górach Izerskich. Problem w tym, że było tam olbrzymie skażenie powietrza przez SO2. Informacja była tajna, lasy umierały, ale nas "leczono".

[dociekliwyobserwator]

@osz3: A myślisz, że dzisiaj skażenia nie ma? SO2 unosi się wyżej niż powietrze i podczas deszczu jest problem, bo powstaje kwas siarkowy IV. Dostałaś 3 miesiące sanatorium i narzekasz? Dzisiaj dostaniesz figę z makiem. A, że jest skażenie, problem to i w komunie wiedzieli nawet pensjonariusze. No, chyba, że ktoś po górach nie chodził.

[mrjetro]

"Bez problemu zapewniono mi prewentorium" - hmm ... a nie lepiej było by gdyby nie trzeba było "zapewniać" a rodzice w pocie czoła czy czegoś tam jeszcze mogli normalnie "bez problemu" swoją pracą, sprytem i zaradnością zapewnić (czytaj zapłacić) za odpowiednie leczenie i tem podobne swjojej córki...

Bo przeca w Mongolii było znacznie gorzej ...

Dzięki czemu widać, że socjalizm nie jest taki zły i amoralny, a jak