Nigdy nie bawiłem się w jakieś świadome sny, OOBE itp. ale mniej więcej co kilka miesięcy (zauważyłem, że wtedy, gdy utnę sobie krótką drzemkę w ciągu dnia), przy zasypianiu nocnym, następuje u mnie dziwne zjawisko (nie wiem jak się to nazywa). Wydaje mi się, że mój cykl snu z racji popołudniowej drzemki się wtedy trochę rozregulowuje i po prostu w nocy przez kilka minut śpię świadomie, "na żywca", wszystko pamiętając. Problem w tym, że wówczas w mózgu nadal nieaktywna jest ta część, która powiedziałaby mi, że to nie jest naprawdę i że to tylko sny. Zaczyna się przeważnie dziwnym uczuciem - mocne promieniowanie w środku głowy, którego nie umiem powstrzymać i się wybudzić. Jakby coś rozsadzało moją głowę. Następnie przychodzą sny o których mówiłem. Jazdę mogę porównać do ciężkich narkotyków (nigdy nie brałem). Wcześniej podczas tych snów, jak pamiętam, śnił mi się np. mój kot biegający jak struś pędziwiatr przy całym domu, potem nagle się 3x powiększył i mnie zaatakował i inne podobne historie. Jeśli nawet chcę się wybudzić - po prostu nie mogę tego zrobić. Ostatnia noc jednak najbardziej zapadła mi w pamięć (dopuściłem się drzemki po południu i znów dopadł mnie ten specyficzny "sen"). Tym razem w tym śnie miałem wizję, że umieram. Co gorsza, mój mózg przyjął to w 200% jako prawdę. Wiedziałem, że mam pokój jednoosobowy w akademiku i jak nie dam żadnego znaku, to nikt do mnie nie przyjdzie mnie ratować. Takie to było realne... po prostu jakbym odchodził. Nie mogłem oddychać, zaczynałem czuć błogi spokój. Przerażające. Wiedziałem, że muszę dać jakiś znak współlokatorom, ale chcąc krzyczeć, po prostu nie otwierała mi się buzia, byłem bezradny - coś jak świadomość przy narkozie. W końcu udało mi się głośno zamruczeć przez noc (do tej pory nie wiem, czy rzeczywiście tak bezradnie głośno mruknąłem, czy był to jeszcze sen) i za sekundę wybudziłem się i wróciłem do rzeczywistości. Nie zdajecie sobie sprawy, jakie to przeżycie. Nie miałem żadnego pojęcia, że to wszystko nie jest prawdą. A po całym "śnie", ból głowy przez jakieś 30 minut i strach przed ponownym zaśnięciem, żeby historia się nie powtórzyła. Ale jak zauważyłem, dwa razy pod rząd taki numer się u mnie nie zdarza, po drugim zaśnięciu jest już normalnie i rano nic nie pamiętam. Jest ktoś w temacie? Co to jest - opętanie? :P, jakaś choroba psychiczna? :O A może po prostu normalne zjawisko i każdy ma takie sny, tylko po prostu organizm się czasami "myli" po popołudniowej drzemce i po prostu "zasypia", jak jeszcze jestem świadomy? Jest ktoś w temacie? Dzięki :)
Komentarze (7)
najlepsze
Po 2: zafunduj sobie miesięczną kurację magnezową (zwykły magnez bez witaminy B6, np. SlowMag 2 rano i 3 wieczorem)
Po 3: pamiętaj, że wszystko to produkuje twój mózg i nie jest to realne, niech to wyjdzie z Ciebie ale nie przywiązuj do tego większej wagi.
Tak z ciekawości zapytam o dwie rzeczy:grasz w