Chciałbym w kilku zdaniach ostrzec Was przed zakupem samochodów marki Citroen. Nie chodzi tu bynajmniej o jakość wykończenia, awaryjność czy jakiekolwiek inne problemy mechaniczne. Nie rozróżniam tu także czy samochód jest nowy czy używany. W dużej mierze wszystko bowiem zależy od szczęścia, modelu, wyposażenia, stylu jazdy itd a samochody - zwłaszcza te używane - mają to do siebie, że się psują.
Chciałbym zwrócić uwagę na stosunek tej firmy (a w szczególności dystrybutora) do klienta.
Blisko rok temu stwierdziliśmy z żoną, że przydałby się drugi samochód w rodzinie. Wybór padł na używanego C2 z 2005 roku w stanie dobrym - żadnego szału, nic specjalnego, po prostu wygodne wozidło. Samochód ze zautomatyzowaną skrzynią biegów, prostym benzynowym i wystarczająco mocnym silnikiem, niewielkimi gabarytami - wszystko co jest zaletą w ruchu miejskim. Jak każde auto używane miało pewne problemy ale nic czego nie można szybko naprawić - standard gdy kupujesz pojazd z drugiej ręki.
30 kwietnia.
Po blisko roku przyszedł czas na przegląd okresowy. Kilka drobnych rzeczy i w zasadzie można odjeżdżać gdyby nie drobny acz istotny problem. Okazało się, że w momencie zakupu przez pierwszego właściciela w dokumentach i prawdopodobnie homologacji dla tego egzemplarza znalazła się nieznacznie zaniżona maksymalna waga pojazdu i zespołu pojazdów - tabliczka znamionowa natomiast wskazuje nieco większe dopuszczalne obciążenie. Od tego roku jest to problem ktory już nie pozwala na podbicie przeglądu (nie będę się wypowiadał nad sensownością tegoż).
Stacja kontroli pojazdu przy ASO w związku z powyższym wystawiła dokument oświadczający o problemie i skierowała do Urzędu Komunikacji celem wprowadzenia zmian w dowodzie rejestracyjnym. Niestety na miejscu okazało się, że błędne dane występują także w książce pojazdu i są prawdopodobnie winą nieprawidłowych danych w homologacjii pojazdu. Ponieważ na tabliczce znamionowej znajduje się ten sam numer homologacji co w dokumentach lecz inne dane dotyczące masy własnej pomyłka nastąpiła prawdopodobnie w fabryce lub u dystrybutora.
8-9 maja (niestety wcześniej byliśmy nieosiągalni i nie mogliśmy zająć się sprawą).
Zostaliśmy skierowani więc spowrotem do ASO które odesłało nas z kolei do dystrybutora po duplikat dokumentu homologacji celem podjęcia dalszych kroków (jakich? Nie wiadomo).
Infolinia Citroena czynna jest do 17:00 ale pomyli się ten kto stwierdzi, że w czwartek o 16:40 ktokolwiek jeszcze tam pracuje. Pomyli się też ten kto stwierdzi, że w piątek rano infolinia w godzinach pracy odbiera sprawnie telefon. Gdy udało się w końcu jednak dodzwonić (tylko po wybraniu opcji "jeśli chcesz połączyć się z salonem / samochody nowe") dowiedzieliśmy się, że tak, Citroen spotka się z takimi problemami ale za wydanie duplikatu oczekuje 150zł + VAT.
I tu zatrzymajmy się na chwilę. Mamy samochód ktory jest aktualnie niezdolny do legalnej jazdy po drodze i stoi uziemiony od pewnego czasu. Citroen w 2005 roku sprzedaje nowy samochód z rozbieżnymi danymi na tabliczce i w dokumentach. Jest to ewidentnie wina firmy. Infolinia potwierdza, że takie problemy się pojawiają coraz częściej a mimo to każe sobie płacić za wydanie dokumentu który w założeniu ma klientowi marki pozwolić rozwiązać problem wynikający w prostej linii z ich winy.
Wkurzylem się. Niezależnie czy samochód kupiłem używany czy z salonu (pierwszy samochód w rodzinie mamy nowy) zakładam, że firmie powinno zależeć na dobrym imieniu i wizerunku marki. Sam prowadzę firmę i jeśli jakikolwiek problem jest wynikiem moich działań robię wszystko co w mojej mocy by klient był zadowolony. Co robi Citroen? Żąda pieniędzy za to bym to ja mógł zająć się odkręcaniem ich błędu.
Napisałem więc maila i wyraziłem swoją opinię na infolinii. Kilka chwil później napisałem na profilu Citroen Polska.
12 maja
Otrzymuję telefon od Citroen Polska, że przekażą mi dokumenty bezpłatnie a wcześniej nastąpiła "pomyłka". Kurde. Ja mam pecha najwyraźniej do pomyłek bo przecież firmy nie mogą robić tak bezczelnie ludzi w balona - no nie? Ostatnio Orange przy zmianie umowy też się "pomylił" naliczając mi ponad 2 razy wyższy abonament....
Ale wracając do tematu. Poproszono mnie o wysłanie skanów karty pojazdu i dowodu rejestracyjnego oraz zdjęcia tabliczki znamionowej co też uczyniłem tego samego dnia. Dodatkowo zadałem pytania:
- w jakiej formie otrzymam duplikat homologacji
- jak rozwiązywane są takie problemy - czy nowe dokumenty pojazdu czy nowa tabliczka znamionowa, czy cokolwiek innego..
13 maja
Cisza. Brak odpowiedzi, wysyłam pytanie czy otrzymali dokumenty.
14 maja
Odpowiedź, że dokumenty dotarły. Brak odpowiedzi na moje pozostałe pytania.
15 maja
Przypominam, że sprawa jest paląca gdyż samochód jest w tym momencie bezużyteczny.
16 -17 maja
Brak odpowiedzi.
18 maja
Dzwonię i pytam kiedy dostaniemy dokumenty, jestem już zirytowany brakiem postępów - przecieź to jest prosta sprawa. Infolinia w rozbrajający sposób informuje, że nie ma to dla nich znaczenia, gdyż wyznaczyli sobie 14 dni na rozwiązanie sprawy i nic z tym nie mogę zrobić.
W tym momencie nie mogę już "dokończyć" przeglądu - konieczne będzie uiszczenie pełnej opłaty gdy sprawy się wyjaśnią.
19 maja
Straciliśmy cierpliwość. Piszę kolejnego maila. Opisuję brak postępu prac na FB Citroen Polska, zrezygnowany kontaktuję się z PR-owcami prowadzącymi oficjalny, międzynarodowy fanpage Citroena ktorzy obiecują zająć się sprawą.
20 maja
Dalszy brak reakcji ze strony Citroen Polska, brak jakiegokolwiek kontaktu, telefonu, odpowiedzi...
Podusmowując: wiem, źe nie minęło pól roku a ledwo kilkanaście dni i mamy drugi pojazd w rodzinie ale nie w tym rzecz. Problem jest w podejściu i powaźnym traktowaniu klienta. Chociaż Citroen dał ciała, nie chciał wziąć na siebie kosztów ich pomyłki, nie rozwiązał przez (na ten moment) 11 dni sprawy, naraził mnie na dalsze koszty. Mnie - jako klienta ma najzwyczajniej w głębokim poważaniu. Infolinia wyraźnie pokazuje, że nastawiają się wyłącznie na sprzedaź nowych samochodów nie mając w zamiarze wspierania obecnych już właścicieli ich pojazdów. Mam w tym momencie zrezygnowaną żonę która nie moźe korzystać ze swojego samochodu a nic mnie bardziej nie denerwuje niż kompletny brak możliwości wsparcia jej w tej sytuacji.
Postanowiłem więc popełnić ten przydługi tekst byście wy nie musieli w przyszłości męczyć się z niepoważnym producentem który ma Was gdzieś. W swoim życiu jeździłem innymi znacznie starszymi pojazdami innej - porównywalnej - marki i nigdy mnie tak nie potraktowano. Dlatego kupując w salonie nowy, główny pojazd dla rodziny wybrałem ponownie tamtą markę. Citroen mógł zawalczyć o mnie podobnie w przypadku drugiego pojazdu w domu. Nie zawalczył a zrobił wszystko co było w jego mocy by stworzyć sobie zagorzałego wroga który w koło będzie głośno mówił dlaczego nie kupować ich pojazdów. Gdzie tu sens? Gdzie logika?
Citroenie - trafiając na ten tekst zapamiętaj jedno: klienci głosują portfelami. Mój portfel w najbliższych dniach znajdzie się u dealera innej marki. Nie zarobicie na mnie na serwisie, nie zrobicie na darmowej reklamie. Stracicie. Przez własną głupotę.
...a żona dalej nie moźe jeździć...
Komentarze (137)
najlepsze
No ale powiedz czy jest taka możliwość, żeby numer
PS. Miałem takiego Citroena, fajny śmigacz na miasto.
@kaczo: Diagnosta Cię nie poinformował o małym szczególe. Mogłeś jechać do diagnosty przed upływem czasu, on znowu stwierdziłby usterkę i za 20zł znowu miałbyś 2tygodnie czasu
Komentarz usunięty przez moderatora
1. Kupiles samochod uzywany z waznym badaniem technicznym
2. Tenze samochod musial miec ze wzgledu na rocznik juz kilka tychze badan
3. Nagle okazuje sie, ze Ty nie jestes w stanie odnowic badan bo jakies przepisy sie zmienily
4. Co gorsza, te przepisy nagle staja sie wymogiem dzialajacym wstecz...
W dobie globalizacji, gdy wszystkie firmy mają tych samych dostawców te różnice się zatarły a jakość być może się już poprawiła.