Mój kumpel pojechał samochodem do Mołdawi na mecz reprezentacji Polski. NIe dojechali do Kiszyniowa, bo właśnie jadąc sobie spokojnie pierdyknął w nich piorun. Super fajny męski trip zamienił się w odwrót Napoleona spod Moskwy. Powrót lawetami zajął im 2 tygodnie, o kosztach nie wspomnę, a auto do tej pory nie chce się naprawić.
Komentarze (3)
najlepsze
Innymi słowy. Zdarza się :)
Film może wyglądać na sfałszowany lub podrobiony ale nie wiem, dlaczego w tym przypadku miałoby tak być.
Po prostu jechał samochód w czasie burzy i pierdyknął w niego piorun.