Cenzura internetu w Chinach polega na czymś w stylu filtru spamu, raz wejdziesz na stronę, ale jak filtr uzna, że jest niepoprawna politycznie, to za drugim razem się już nie uda.
Nie, bo jak przyjęli zlecenie na cenzurę od chin, to googole może też przyjąć zlecenie od kogoś innego. Na początek zacząć cenzurę stron pirackich, nazistowskich, pedofilskich, a później stron zagrażającym ideałom integracji europejskiej. Tak więc nie zrzucajmy z Googla odpowiedzialności.
1. Coś kiepska ta "cenzura", bo wystarczy do Tiananmen dopisać np. tank i czołgi już są. Google nie jest jasnowidzem i bez doprecyzowania zapytania nie wie o jaki konkretny dzień związany z placem Tiananmen Ci chodzi.
2. Cenzura owszem jest, ale jest skierowana na "konkretne" strony www i nieprzychylne artykuły a nie na całe wydarzenie, i w większym stopniu stoi za nim chiński firewall i wewnętrzny chiński system monitoringu sieci a nie
Komentarze (8)
najlepsze
http://www.wykop.pl/link/55117/jak-wyglada-cenzura-w-chinskim-internecie
Cenzura internetu w Chinach polega na czymś w stylu filtru spamu, raz wejdziesz na stronę, ale jak filtr uzna, że jest niepoprawna politycznie, to za drugim razem się już nie uda.
http://www.wykop.pl/link/192211/chiny-rowniez-pamietaja-4-czerwca-1989-niespotykana-odwaga
2. Cenzura owszem jest, ale jest skierowana na "konkretne" strony www i nieprzychylne artykuły a nie na całe wydarzenie, i w większym stopniu stoi za nim chiński firewall i wewnętrzny chiński system monitoringu sieci a nie